Hej!
Dzisiaj przychodzę do Was z wpisem kosmetycznym. Dawno nie było na moim blogu takiego posta, a przecież tak bardzo zawsze je lubiłam (mam nadzieję, że Wy też). Czas do tego wrócić! Ostatnio miałam przyjemność testować kosmetyki naturalne firmy Lily Lolo, które od razu znalazły swoje miejsce w mojej kosmetyczce. Dlaczego? Ponieważ bardzo zwracam uwagę na skład komsetyków i pochodzenie surowców, z których zostały stworzone. Poza tym - tak, jak czułam - nie zawiodłam się. Więcej przeczytacie poniżej - w szczegółowej recenzji.
Muszę Wam powiedzieć, że na co dzień maluję się bardzo leciutko - z jednej prostej przyczyny: większość kosmetyków nie sprzyja mojej skórze. Drogeryjne podkłady ją bezlitośnie zapychają, pojawiają się niedoskonałości, skóra po prostu nie oddycha i szybko się starzeje. Miałam czas, kiedy mocniejszy makijaż wpływał na moją pewność siebie, bo zakrywał właśnie takie niedoskonałości - i nie rozumiałam, że to błędne koło - bo przecież jedno napędzało drugie. Nie wyobrażałam sobie, że wyjdę do pracy bez podkładu. Na szczęście ten etap mam już z głowy.
Obecnie stawiam zdecydowanie na jakość, a nie na "ilość" na swojej twarzy - w tej sytuacji kosmetyki mineralne są dla mnie wyjściem idealnym, ponieważ w ogóle nie obciążają skóry. Może ona swobodnie oddychać, a produkty są pozbawione negatywnie wpływających na cerę chemicznych dodatków. Przede wszystkim mam tutaj na myśli podkład.
LILY LOLO MINERAL FOUNDATION SPF 15 - PODKŁAD MINERALNY
Jak już wywołałam go do tablicy - niech idzie na pierwszy ogień. Podkład Lily Lolo to coś, czego potrzebowałam od dawna. Kiedyś nie wyobrażałam sobie, że podkład może mieć inną konsystencję niż kremową, jednak przekonałam się, że w formie sypkiej również świetnie się sprawdza. Ja wybrałam jasny odcień Barely Buff i uważam, że jest on idealny dla mojej cery. Chyba po raz pierwszy mam też podkład z filtrem UV. Będzie mnie chronił nie tylko latem - przed słońcem, ale także zimą - przed mrozem. Jeśli chodzi o efekt, jest on bardzo naturalny. Nie ma tu efektu maski czy przerysowania. Bardzo ładnie wyrównuje koloryt skóry, co dla mnie jest istotne, ponieważ mam problem z zaczerwienieniami na twarzy. Ten podkład świetnie się u mnie sprawdza.
Przed nałożeniem podkładu niezbędne jest oczywiście wcześniejsze nawilżenie buzi kremem, a w aplikacji pomaga mi odpowiedni pędzel (opowiem o nim za chwilkę). To, co jest dla mnie najważniejsze, to skład - ma być jak najbardziej bliski naturze. Nie zawiera drażniących substancji chemicznych, nanocząsteczek,
parabenów, tlenochlorku bizmutu, sztucznych barwinków,
wypełniaczy, syntetycznych substancji zapachowych i konserwantów. Cały skład znajdziecie pod tym linkiem (klik) - nie ma dużo czytania, bo to tylko 6 składników!
PĘDZEL SUPER KABUKI
Szczerze przyznam, że kiedyś nie rozumiałam tego, dlaczego dziewczyny tak bardzo zwracają uwagę na wybór pędzla do makijażu. Nie rozumiałam, aż w końcu rozpoczęłam testowanie pędzla Super Kabuki (klik) i... przepadłam! Naprawdę dawno nie widziałam czegoś tak milutkiego, mięciutkiego dla skóry, jak ten super-pędzel. Sprawia wrażenie, jakby powstał z naturalnego włosia, choć to tak naprawdę włosie syntetyczne - ale sam fakt, że można się pomylić, mówi o tym, jak wysokiej jest jakości. Świetnie sprawdza się do nakładania wspomnianego wcześniej podkładu mineralnego, nic się przy nim nie osypuje, aplikacja jest bezproblemowa. Naprawdę sobie chwalę. Zrobiłam nawet testy - nałożyłam podkład pędzlem Kabuki, a także swoim starym pędzlem. Bez porównania!
PALETKA DO KONTUROWANIA SCULPT AND GLOW
Sculpt and Glow to dla mnie najprawdziwszy hit. Długo szukałam idealnego bronzera, który będzie się "zgrywał" z moim kolorem skóry. I wiecie, co? Ten nakładam nawet wtedy, kiedy nie mam na sobie podkładu - a jedynie nawilżający krem. Dla niego nie jest przeszkodą, że skóra jest w swoim "naturalnym" stanie, a nie wygładzona podkładem - radzi sobie w każdych warunkach "twarzowych" :) dobry bronzer jest dla mnie ogromnie ważny, bo mój typ urody i tzw. baby face wymagają, abym gdzieniegdzie nadała buźce kształtu. Daleko mi oczywiście do konturowania w stylu Kim Kardashian, bo to dla mnie czarna magia i za dużo zabawy na każdy dzień - natomiast skronie staram się podkreślać. Drugim elementem tej mini-paletki jest rozświetlacz. Świetnie nadaje buzi świeżości i lekkiego błysku.
MGIEŁKA UTRWALAJĄCA MAKEUP MIST
Kolejny obowiązkowy element w mojej kosmetyczce - używam jej wtedy, kiedy mam cały zapełniony dzień i maluję się tylko rano, a później nie mam czasu aby odświeżyć makijaż. Nie tylko utrwala go na dobrych kilka godzin, ale też zapobiega podrażnieniom skóry. Zawarte w niej aloes i pantenol mają właściwości kojące, nawilżające oraz zatrzymują wodę w skórze, dzięki czemu skóra nie jest wysuszona. Zawiera także antyoksydanty pochodzące z ekstraktu z zielonej herbaty - a jak wiemy, przeciwutleniacze spowalniają procesy starzenia się komórek, w tym skóry. Jak dla mnie same plusy. Produkt jest też odpowiedni dla wegetarian (czyli dla mnie :)), a po więcej zapraszam tutaj: mgiełka utrwalająca
JASNY PUDER SATYNOWY FLAWLESS SILK
Zamawiając puder satynowy miałam nadzieję, że pomoże mi on przede wszystkim opanować "świecenie się". Przyznam, że mam z tym czasami problem - zazwyczaj ratowało mnie szybkie "przypudrowanie noska". Puder Flawless Silk też spełnia tę rolę wzorowo - ale oprócz tego zmniejsza widoczność niedoskonałości i co ważne, nie zatrzymuje się w miejscach "strategicznych", takich jak zmarszczki "śmieszki przy ustach czy te na czole. Ma skład najkrótszy z możliwych (dostępny jest tutaj: klik w link), nie zawiera chemii i jest odpowiedni dla wegan i wegetarian.
Dajcie znać, jakie są Wasze odczucia dotyczące kosmetyków mineralnych. Mieliście styczność z tą firmą? Jeśli chodzi o mnie, to jestem nimi zachwycona. Nigdy wcześniej nie miałam kosmetyków mineralnych w swojej kolekcji - jedynie cień do powiek i to dawno temu :) uważam, że o skórę również powinniśmy dbać nie tylko poprzez stosowanie kremów, maseczek itp. - ale także poprzez używanie kosmetyków do makijażu przyjaznych skórze. Podzielacie moje zdanie?
Buziaki,
Kats.
Używam tych kosmetyków i mogę je z czystym sumieniem polecić!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
https://kwiaty-i-kraty.home.blog
Wyglądają bardzo ciekawie muszę przyznać :-)
OdpowiedzUsuńuwielbiam kosmetyki lily lolo, mój rozświetlacz z tego duo jest już prawie zużyty .
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zaopatrzyć się w taką mgiełkę, niezbędnik imprezowy :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post - w siodle! :-)
Mój blog-KLIK Pozdrawiam
ja jakoś dalej nie jestem przekonana do mineralnych, ale pomadki Lily Lolo są cudowne
OdpowiedzUsuńZ tych produktów mam podkład, pędzel oraz paletkę do konturowania. Świetne kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńmam od nich tusz, niebawem recenzja na blogu. Ale podkładów i innych "mazideł" w wersji mineralnej jeszcze nigdy nie stosowałam.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kosmetyki mineralne, ja używam Everyday Minerals i też bardzo sobie je chwalę.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam tych produktów. Jestem ciekawa! :)
OdpowiedzUsuńNie miałam do czynienia jeszcze z tą firmą, ale wydaje się, że jakość jest zadowalająca ;>
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrych opinii na temat produktów mineralnych :) Nigdy nie próbowałam, ale chyba czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuń