Hej!
Wakacje w pełni, a pogoda ostatnio zaczęła naprawdę dobrze dopisywać. To wszystko, w połączeniu z wakacjami i urlopami sprzyja oczywiście wyjazdom i spędzaniu czasu z najbliższymi. Odpoczynek należy się każdemu - wiadomo - dlatego korzystajcie z niego, ile wlezie. A co wtedy z dietą? Nie oszukujmy się, u osób, które na co dzień ćwiczą i skrupulatnie przygotowują sobie posiłki o wyliczonym "makro" (bądź po prostu zdrowo się odżywiają), podczas wyjazdów zazwyczaj pojawia się dylemat: "trzymać dietę czy wrzucić na luz"? Wbrew pozorom, jeśli ktoś naprawdę mocno przestrzega zasad ustalonych przez trenera i jest naprawdę mocno "zawzięty", ciężko jest mu wyrzucić z głowy myśli: "a może wrócę z wakacji lekko zaokrąglony tu i ówdzie", "a gdzieś tam przytyję", "a skóra na udach mi obwiśnie", "cała dotychczasowa praca pójdzie na marne". Jak jest naprawdę? Lepiej całkowicie odpuścić czy może spróbować przemycić trochę swoich zdrowych nawyków na wakacje? Da się w ogóle tak?
KILKA FAKTÓW
Jest jedna podstawowa sprawa: swojej formy nie budowałeś/aś przez kilka dni. Pracowałeś na to przez długie miesiące czy nawet lata, więc umówmy się: kilkudniowy wyjazd nie sprawi, że nagle przybierzesz 10 kilo tłuszczu. No chyba, że całkowicie wyrzucisz z głowy coś takiego, jak "zdrowe odżywianie" i będziesz jeść same słodkości, fast foody i przy tym nie będziesz ruszać się z kanapy/leżaka/fotela - wtedy nie ma co liczyć na to, że aktualna forma zostanie :D ale nie sądzę, aby ktoś, kto ma wpojone zasady prawidłowego odżywiania i żyje na co dzień według nich, nagle zupełnie się zmieni.
Jeśli jednak na co dzień prowadzisz dietę np. z określonym "makro" rozpisaną przez dietetyka czy trenera, ale na wakacjach nie będziesz mieć (z różnych przyczyn) możliwości jej przestrzegania, przeliczania wszystkiego, robienia posiłków samemu jak do tej pory, wcale nie musisz się obawiać. O ile oczywiście dalej będziesz trzymać się mniej-więcej regularnych i dość zdrowych posiłków. Wakacje wcale nie nakazują Ci jedzenia w McDonalds'ie, życia na zupkach chińskich czy ciągłego chrupania chipsów na plaży (ale oczywiście możesz to zrobić - byle nie cały czas!). Są smażalnie ryb, restauracje, miejsca z domowym jedzeniem, a w hotelach czy domach wczasowych - możliwość wyboru tego, co chcesz zjesć. Wyjazd nie skazuje Cię na śmieciowe jedzenie, a wręcz przeciwnie - bez liczenia kalorii czy makro możesz normalnie, spokojnie, zdrowo zjeść, bez tracenia cennego czasu :) trend na bycie FIT rozwinął się już do tego stopnia, że właściciele hoteli czy restauracji naprawdę oferują zdrowe posiłki.
KWESTA PODEJŚCIA DO TEMATU
Wielu z nas ciężko jest wyobrazić sobie jednak wyjście na nadmorską promenadę bez kupienia gofra czy loda. Ja np. mieszkam jakąś godzinę od morza i zawsze, kiedy odwiedzam Międzyzdroje, pozwolę sobie na coś dobrego. I co? Świat przecież się nie zawali, za to ile przyjemności można sobie tym dostarczyć :) wszystko jest kwestią podejścia, a czasami wrzucenie na luz jest wręcz wskazane! Dlaczego?
Każdy chyba wie, czym jest "cheat meal" - jest to "oszukany" posiłek, którego wszyscy, którzy prowadzą diety, zawsze nie mogą się doczekać najbardziej na świecie. Przy takim cheat meal'u możemy zjeść sobie co tylko chcemy (chociaż istnieją pewne zasady, jak dobrze go dobrać -no, ale jesteśmy przy wakacjach - tutaj nikt o tym nie myśli :D). Dostarczymy sobie oczywiście dużo więcej kalorii, niż w zwyczajnym posiłku "nie cheat'owym", ale za to świetnie przyspieszymy metabolizm, a więc także spalanie kalorii. Przekładając to na wakacyjny wyjazd - zjedzenie pizzy raz na kilka dni może nam trochę nawet pomóc. Byle nie był to "cheat wyjazd".
POWROTY Z WAKACJI MOGĄ BYĆ CIĘŻKIE
... Ale tylko wtedy, kiedy zupełnie zapomnimy o dotychczasowym życiu na diecie i o treningach. Dlatego też warto, aby zapobiec całkowitej stagnacji, do wakacyjnej rutyny wrzucić sobie jakieś elementy aktywności fizycznej - czy to granie w siatkówkę na plaży, poranny bieg, przejażdżkę rowerem miejskim lub to, co ja osobiście uwielbiam - wyprawę w góry. Jeśli masz gdzieś w pobliżu siłownię i masz chęci i czas - super, pochwalam! Ale pamiętaj, że wakacje mogą pomóc odkryć Ci też inne aktywności, a przy okazji więcej zwiedzić (na rowerze czy podczas biegu). Ciężary możesz więc spokojnie zostawić "w domu", za to popływaj w morzu, zrób długaśny spacer, idź potańczyć wieczorem na imprezie (ale tam uważaj z innymi pokusami, jak nadmiar kolorowych drinków :D). Aktywność fizyczna pomoże Ci też zabić w głowie ewentualne "wyrzuty sumienia", że odpuściłeś dietę czy trening (a takie mogą się pojawić, uwierzcie).
KORZYSTAJ Z ZAMIENNIKÓW NIEZDROWYCH PRZEKĄSEK
Prawda jest też taka, że jeśli odżywiasz się zdrowo na co dzień, a nie zmuszasz się do diety, to trzymanie się (przynajmniej częściowe) w miarę zdrowych zasad nie powinno być wielkim problemem. Przecież zdrowie nie jest karą :) jeśli natomiast wyjazd jest dla Ciebie okazją do ucieczki spod oka trenera i już nie możesz doczekać się, jak będziesz mógł legalnie rzucić się na niezdrowe przysmaki, to radziłabym robić to - mimo wszystko - z głową! Zostawiam Wam kilka podpowiedzi na to, jak nie dać się pokusie niezdrowych przekąsek.
Chipsy zastąp np. niesłodzonymi chipsami bananowymi, kokosowymi lub innymi, z suszonych owoców. Możesz też spożywać orzechy, które mimo dużej kaloryczności, dostarczają nam wartościowych składników. Faszerowanie się tzw. "pustymi kaloriami" z wysoko przetworzonej żywności nie jest dobrym pomysłem, bo nie najesz się na długo i za godzinę znów sięgniesz po paczkę (np. ciasteczek). Na plażę możesz zabrać też pokrojone warzywa do chrupania, a także sałatkę - zrobić ją samemu lub kupić gotową, dobrą sałatkę chociażby w sklepie - są dostępne coraz częściej!
Buziaki,
Kats.
Bardzo fajny i motywujący wpis! Zgadzam się. Wszystko z głową i bez obwiania się jak raz zjemy pizze i lody. Wszystko jest dla ludzi, a wakacje mają dać nam odpoczynek i reset :)
OdpowiedzUsuńChipsy bananowe - uwieeelbiam! :D Szkoda, że tak rzadko sięgam po warzywa, nawet w sezonie. :(
OdpowiedzUsuńja niestety odpuszczam dietę cały rok :) heh :)
OdpowiedzUsuń😍😍😍
Ciężko zmotywować się do diety- ja niestety pozwalam sobie i na lody i na pizzę, ale wkrótce przydałoby się bardziej kontrolować dietę!
OdpowiedzUsuńJak zawsze bardzo mądry i treściwy tekst. Brawo.
OdpowiedzUsuń