Hej!
Bardzo często, mówiąc w kontekście zdrowego odżywiania, wspomina się tylko o ograniczeniu niezdrowego jedzenia. Mówi się, żeby usunąć z diety słodycze, chipsy, fast foody, ograniczyć potrawy smażone na głębokim oleju i tak dalej... Dużo rzadziej słyszy się natomiast o tym, co do diety powinniśmy dodawać w większej ilości, niż często ma to miejsce oraz czego często w diecie w ogóle brakuje, czyli... warzyw. Wiele osób po prostu nie lubi warzyw. Nie mówiąc już o dzieciach, które - jeśli tego rodzice nie dopilnują - często najchętniej żywiłyby się samymi parówkami i słodyczami (urozmaicanie diety od małego jest mega ważne!). Warzywa są natomiast nieocenionym źródłem witamin, antyoksydantów, błonnika pokarmowego, składników mineralnych i w codziennym żywieniu powinny być obecne. Zdecydowana większość z nich ma znikomą ilość kalorii, dlatego też jeśli na obiad zjadasz tylko mięso i ziemniaki, a surówki omijasz szerokim łukiem, powinieneś zacząć je dodawać do posiłków. Warto! Odwdzięczy Ci się Twoja skóra, układ pokarmowy, a także (m.in.) mózg. Przygotowałam dla Was kilka sposobów na zwiększenie ilości warzyw w diecie. I niech będzie - owoców też, choć z ich ilością nie należy przesadzać ze względu na obecność cukrów prostych. Jeśli jednak na co dzień nie możesz obyć się bez słodyczy, to zastąp je owocami!
To opcja nie tylko dla leniuchów, którym nie chce się kroić warzyw samemu. Z mrożonek korzystać może każdy i to bez ryzyka, że takie warzywa będą mniej zdrowe, niż świeże. Dlaczego? Nieprawdą jest, że mrożone warzywa mają mniej wartości odżywczych, niż świeże. Każdy rodzaj przechowywania - a już na pewno w supermarkecie przez kilka dni przy dostępie światła z lamp sklepowych - powodować może psucie i straty witamin w świeżych owocach czy warzywach. Ja zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że mrożone warzywa zachowają świeżość dłużej, niż świeże (dziwny paradoks słowny), ponieważ aktywność wody w zamrożonym produkcie jest zdecydowanie mniejsza, niż np. przy dostępie powietrza - a co za tym idzie, drobnoustroje nie mogą się namnażać. Mrożone warzywa będą świetnym urozmaiceniem potraw lub dodatkiem do zupy :) i co ważne - dostępne są cały rok!
2. Jedz sałatki.
I nie mam tu na myśli ociekających przedziwnymi, niezdrowymi, nafaszerowanymi chemią sosami sałatek np. z McDonald's. Nie wiem, jak to wygląda teraz, ale pamiętam sytuację, gdy jedna z bliskich mi osób chciała kupić w Maku sałatkę "bez sosu", na co pani z obsługi powiedziała: "Ale jak to? Przecież te sosy już tam są". Brzmi trochę jak "gotowiec", prawda? Wracając do zdrowych sałatek - warto zastąpić nimi np. deser. I mała rada: aby wycisnąć 100% potencjału warzyw i ułatwić wchłanianie składników odżywczych, dodajcie do sałatki odrobinę oleju - lnianego lub np. oliwy z oliwek :)
3. Jajecznica z warzywami!
Śniadania białkowo-tłuszczowe ostatnimi czasy są niezwykle popularne, a najppoularniejszą (lub jedną z najpopularniejszych) wersją jest właśnie jajecznica. I omlet. Do jajecznicy dodaje się wiele składników - boczek, pieczarki, ketchup, żółty ser - a przecież zamiast kiełby, można dać np. ogórka czy pomidora. Żeby nie było - ketchup, który ma mało dodatków chemicznych oraz np. stewię zamiast cukru jest dla mnie zawsze na TAK, bo ma nawet więcej likopenu, niż świeże pomidorki. Chociaż do jajówki można wrzucić zamiast ketchupu przecier pomidorowy i smak też będzie fajny. Pomkombinujcie!
4. Koktajle warzywne i warzywno-owocowe.
Są one chyba najlepszą opcją dla osób, które wprost nienawidzą warzyw - bo jednak powinni je jeść i dobrze o tym wiedzą. A w takim koktajlu można skoncentrować sporą ilość warzyw - i to przeróżnego rodzaju - np. jarmuż, kapustę, sałatę, szpinak, brokuł. Można dodać do niego owoce, aby były smaczniejsze (bo trochę słodyczy naturalnego pochodzenia nie zaszkodzi), jakieś płatki owsiane, ziarna słonecznika itp - i już masz jakiś (całkiem pożywny) pomysł na drugie śniadanie lub przekąskę. Zamiast wciskać w siebie gotowanego brokuła w sporej ilości - zmiksowany po prostu szybko pijesz i dostarczasz sobie odpowiednią dawkę jego prozdrowotnych składników. Czary-Mary? :)
5. Dodawaj owoce do jaglanki, owsianki i innych zbożowych cudów.
Wielu z Was na pewno dzień zaczyna od porządnej owsianki lub jaglanki. Czy to dobrze? Nie oceniam. Na pewno jest to trochę lżejszy posiłek z rana, niż np. jajecznica na boczku, chociaż hormony (zwłaszcza kortyzol) mówią co innego, ponieważ nie lubią węglowodanów z rana. O tym pewnie za jakiś czas napiszę więcej. Wracając - jeśli chcesz wzbogacić trochę swój posiłek (niekoniecznie śniadanie), dodaj do owsianki czy jaglanki jakieś owoce - może to być jabłko, porzeczka, truskawka, gruszka. Antyoksydantów i witamin nigdy za wiele. Porzeczki mają sporo pektyn, które działają jak błonnik i spowalniają wchłanianie cukrów do krwioobiegu, a gruszki - chrom, który zmniejsza ochotę na słodkie podjadanie i swietnie wpływa na fukncje mózgu!
6. Zupy-kremy!
Nie wiem, jak mogłam zapomnieć o tym punkcie - przecież on sam się nasuwa na myśl! Jedząc zupki-kremy bardzo łatwo możemy dostarczyć sobie w smacznej formie wielu wartości odżywczych. Nie trzeba wcale zabielać zupy śmietaną, dodawać do niej mąki, aby była gęsta i pyszna. Wystarczy zmiksować warzywa z odrobiną wody. Zupę krem przygotować można właściwie ze wszystkiego - a jeśli komuś się nie chce, to jest jeden panent: sklepowe kremy z domowym składem - na rynku jest ich coraz więcej i są coraz powszechniej dostępne!!!
7. Chrup chipsy owocowe i warzywne.
Kto powiedział, że chipsy muszą być niezdrowe? Warzywo też może być przekąską. Ups, przecież ziemniaki też są warzywem - ale jak przekonacie się, czytając skład ziemniaczanych chipsów, zawierają one też olej (często utwardzony), wzmacniacze smaku (ble!) i okropne, sztuczne aromaty. Niedawno moja mama kupiła sobie jakieś (nawet nie wiem, jakie to były) chrupki o smaku sera. Myślałam, że od samego zapachu dochodzącego ze stołu zwymiotuję... Serio. To tak nawiasem mówiąc. Prawdziwe chipsy owocowe i warzywne są poddane procesowi suszenia, przyprawione ewentualnie ziołami czy naturalnymi przyprawami. Są w sklepach, ale można zrobić je też samemu! Chrupiąc coś, w pewnym stopniu "oszukamy" nasz mózg, żądny jakiejś dziwnej przekąski w postaci pełnych syfu chipsów... Jest to udodowodnione :)
8. Kanapki warzywne.
Nie wiem, jak Wy, ale ja zawsze uwielbiałam kanapki "piętrowe". Obwiązkowo musiał (i nadal musi, jeśli po nie sięgam) znaleźć się pomidor, kiszony ogórek, a także szczypiorek. I oczywiście jajko. A wędliną też nie pogardzę. Kolorowe kanapki wszelkiego rodzaju są też pewnym sposobem na to, aby zachęcić dzieci do jedzenia warzyw. Bo dziecko je oczami przecież, prawda? Sięga po to, co ładne i kolorowe. Dlatego prędzej zauważy w sklepie produkt z wizerunkiem pięknej, kolorowej królewny (a tym bardziej z ulubionej bajki), niż JAKIEGOŚTAM POMIDORA.
9. Placki, kotlety i szaszłyki.
Dobrze jest przemycać warzywa tam, gdzie nie zawsze się ich spodziewamy. I o ile szaszłyki faktycznie się z tym kojarzą, o tyle placki często kojarzą się tylko z ziemniaczanymi (a np. super są też placki z cukinii). Kotlety - wiadomo - mięsne, ale jeśli robimy mielone, to nie szkodzi dodać do nich też jakiegoś warzywa ;)
Dobrze jest przemycać warzywa tam, gdzie nie zawsze się ich spodziewamy. I o ile szaszłyki faktycznie się z tym kojarzą, o tyle placki często kojarzą się tylko z ziemniaczanymi (a np. super są też placki z cukinii). Kotlety - wiadomo - mięsne, ale jeśli robimy mielone, to nie szkodzi dodać do nich też jakiegoś warzywa ;)
Te sposoby mi przyszły do głowy - a Wy macie jakieś swoje sprawdzone strategie, żeby jeść (oraz żeby Wasze dzieci) jadły WIĘCEJ warzyw oraz owoców? Chętnie poczytam - piszcie w komentarzach!!!
Buziaki,
Buziaki,
Kats.
Ja osobiście lubię warzywa i owoce, ale owoce bardziej ;) Mogłabym je jeść codziennie, w rożnej postaci. Ale do obiadku też staram się jeść jakies warzywa- najbardziej lubię ogórki, pomidory, kalafior, rzodkiewka, fasolka:)
OdpowiedzUsuńDobre sposoby! Właśnie przypomniałaś mi, że miałam dzisiaj zjeść jajecznicę albo same jajka i zapomniałam :C
OdpowiedzUsuńKoktajle to rzeczywiście dobry pomysł ;D
OdpowiedzUsuńkocham warzywa i nie mam problemu z ich jedzeniem, dużo ich spożywam
OdpowiedzUsuńJa kocham owoce, a mimo że mam już 19 lat jedyne warzywo jakie trawie i jem ze smakiem to ogórek, może marchewka..Nie wiem czemu,ale nie mogę się przekonać,a staram się pod przeróżnymi postaciami..Może z wiekiem jeszcze przyjdzie, oby :/
OdpowiedzUsuńPost zdecydowanie pomocny!
mybeautifuleveryday.blogspot.com
Ja kiedyś miałam problem ze spożywaniem warzyw ale przekonała mnie do nich moja dietetyczka i teraz wole nimi zastępować posiłki mięsne.
OdpowiedzUsuńSuper wpis,zupy -kremy to super pomysł,uwielbiam je <3
OdpowiedzUsuńPietrowe kanapki i salatki do obiadu to moje typy :)
OdpowiedzUsuńLato i obecna pora roku to najlepszy moment do spożywania większej ilości warzyw. A koktajle i kremy to świetny pomysł są smaczne i zdrowe :)
OdpowiedzUsuńAkurat z owocami i warzywami bardzo się lubimy :P
OdpowiedzUsuńJa lubię warzywka, a marchewka w kotletach mielonych jest pyszna!
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam większy problem z jedzeniem warzyw, jak owoce mi bardzo łatwo lądowały na talerzu, tak z warzywami miałam wielkie opory. Teraz już te sposoby, w gruncie rzeczy nieświadomie, stosuję i tym samym jem ich dużo więcej! :) Bardzo dobre rady :)
OdpowiedzUsuńpoza 5 i 6 to wszystko stosuję. ;) zupek kremów nie lubię, mdli mnie od ich konsystencji, podobnie jest z jaglankami. ;/ poza tym odkąd mamy nasze świntuchy świeże warzywa kupuję niemal codziennie i czasem im je podjadamy, ale opornie się nimi dzielą. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
Większość z nich dawno wprowadzałam w życie, chociaż kiedyś nie mogłam na warzywa patrzeć. Dziś nie wyobrażam sobie bez nich posiłku.
OdpowiedzUsuńOstatnio ulubione śniadanie to właśnie omlet ze szpinakiem i suszonymi pomidorami ;)
mrozone warzywa to must have w mojej zamrażalce. z kolei zupy kremy robie zazwyczaj z resztek przywiednietych swiezych warzyw - pycha <3
OdpowiedzUsuń