Hej!
Na początku chcę Wam bardzo, bardzo, z całego serca podziękować, że tu jesteście - że czytacie moje wpisy, komentujecie i faktycznie Was one ciekawią. Uwierzcie, że dla blogera nie ma lepszej nagrody, niż świadomość, że są ludzie, którzy czekają na nowe teksty. Przez ostatnie kilka dni naprawdę statystyki poszły w górę - i chociaż nie o cyferki się rozchodzi, to jednak są one odzwierciedleniem tego, jak duży jest odbiór treści. Dziękuję. Dzięki Wam mam motywację i energię, by nawet o tej 24:00 usiąść i napisać coś nowego (mimo, że teraz mam ponad dwukrotnie więcej roboty, niż wcześniej i równie dobrze mogłabym się położyć szybciej spać :)).
Dobra, bo zrobi się zbyt oficjalnie, a mam do napisania kilka słów na temat majonezu - to tak zbyt oficjalnie nie pasuje :) wiecie, co robiłam jeszcze kilka lat temu? Wprost uwielbiałam jeść tosty z majonezem i ketchupem na raz. Pamiętam, jak dziś dzień, w którym przyjaciółka poleciła mi tę mieszankę. Właściwie jak tak piszę, to i teraz bym takie zjadła, ale chyba godzina nieodpowiednia (jest 23:30, post pojawi się rano), a i majonezu w domu nie posiadam, bo jakoś nie jest mu po drodze do mojej lodówki. Przyjrzałam się jednak składom tych sklepowych - i wyciągnęłam parę wniosków.
Prawdziwy majonez wykonany powinien być z: żółtek oleju i niewielkiej ilości soku z cytryny, soli. Można oczywiście, w zależności od tego, jaki chcemy otrzymać, dodawać też inne składniki - cukier, miód, musztardę. Pamiętam, że kiedy robiliśmy majonez na uczelni, jedna wersja była z musztardą, a druga z odrobiną... ketchupu - tak, coś takiego mi się kojarzy. Z resztą zrobienie majonezu w domu naprawdę nie jest trudne! Niestety - producenci do swoich produktów dodają też pokaźną ilość składników chemicznych. Czy naprawdę to wszystko jest potrzebne?
Przyznać się, kto przeczytał całą nazwę? EDTA (E 385) to syntetyczny przeciwutleniacz, który znakomicie współgra z innymi przeciwutleniaczami. Ma zdolność do wiązania jonów metali wielowartościowych - dzięki temu przedłuża trwałość produktów oraz zapobiega zmianiom barwy np. kompotów i konserw warzywnych (swoją drogą, gotowy kompot ze sklepu? Kto to wymyślił? :D). Oczywiście, wszelkie sosy i dressingi też są nim "utrwalane". Sól wapniowo-disodowa w nadmiernych ilościach może powodować skurcze mięśni oraz zakłócać równowagę mineralną.
Majonez jest bardzo kaloryczny - jednak wiem, ze sporo osób smaruje nim pieczywo, zamiast masła czy margaryny (łyżka majonezu ma ok. 160 kcal). Dlatego też producenci wymyślili "genialne" wyjście - majonezy LIGHT. Oczywiście uważam, że te majonezy light to pic na wodę, bo definicja "light" mówi tylko o obniżonej kaloryczności. Jeśli producent obniży zawartość tłuszczów, równie dobrze może zwiększyć ilość węglowodanów (i na odwrót) - to nie podlega regulacji. A ja będę powtarzać jak mantrę: to cukier odpowiada ze odkładanie tłuszczyku, nie tłuszcz z żywności. Często produkty light są tylko sztuczną, marketingową zagrywką - w rzeczywistości różnica między kalorycznością jednego i drugiego nie musi być wcale super duża. No i oczywiście, majonez "light" różni się składem od "nielight". Moim zdaniem - na minus, bo tłuszcz, którego ubędzie, musi zostać zastąpiony jakimś zagęstnikiem. Zobaczmy przykład:
1. Standardowy, zwykły majonez "nielight" znanej marki:
Przygotuj składniki: Wszystkie powinny być mniej-więcej w podobnej temperaturze (pokojowej)
- 1 żółtko (świeże - w miarę możliwości!)
- 3/4 szklanki oleju roślinnego
- 0,5-1 łyżka soku cytrynowego
- szczypta soli
- łyżeczka musztardy
Wykonanie:
Dobra, bo zrobi się zbyt oficjalnie, a mam do napisania kilka słów na temat majonezu - to tak zbyt oficjalnie nie pasuje :) wiecie, co robiłam jeszcze kilka lat temu? Wprost uwielbiałam jeść tosty z majonezem i ketchupem na raz. Pamiętam, jak dziś dzień, w którym przyjaciółka poleciła mi tę mieszankę. Właściwie jak tak piszę, to i teraz bym takie zjadła, ale chyba godzina nieodpowiednia (jest 23:30, post pojawi się rano), a i majonezu w domu nie posiadam, bo jakoś nie jest mu po drodze do mojej lodówki. Przyjrzałam się jednak składom tych sklepowych - i wyciągnęłam parę wniosków.
CZEGO WYSTRZEGAĆ SIĘ W MAJONEZIE?
Zasada jest prosta: im mniej składników na etykiecie, tym lepiej. Lista składników powinna być jak najkrótsza - oznacza to, że produktowi bliżej jest do natury :) dodatek wody, jaj w proszku czy gumy
ksantanowej powinien wydać się nam podejrzany. Jak na moje oko woda ma za zadanie zmniejszyć koszta produkcji, ale gdyby nie jej dodawanie, to i guma ksantanowa nie byłaby potrzebna - jest ona środkiem zagęszczającym, zatem poprawia konsystencję "rozwodnionego" uprzednio produktu. Ja tak to widzę - okiem technologa :) producenci dodają do swoich majonezów także konserwanty: benzoesan sodu oraz sorbinian potasu, barwniki, skrobię modyfikowaną - i takie powinniśmy omijać. No dobrze, to teraz te jaja w proszku. Znowu - jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze - 1 kg suszu jajecznego zastępuje nawet 100 świeżych jajek (zajmuje też mniej miejsca, są mniejsze koszty transportu i składowania). I chociaż specjalnie dużo go na listach produktów nie ma, to przecież lepiej wybrać taki majonez, który jaj w proszku nie zawiera. Dlaczego? Ponieważ bardzo często susz jajeczny jest zanieczyszczony mikrobiologicznie. Słyszało się o głośnych aferach z podrabianiem i sprzedawaniem wadliwego suszu...
EDTA, CZYLI SÓL WAPNIOWO-DISODOWA KWASU ETYLENODIAMIDOTETRAOCTOWEGO
Przyznać się, kto przeczytał całą nazwę? EDTA (E 385) to syntetyczny przeciwutleniacz, który znakomicie współgra z innymi przeciwutleniaczami. Ma zdolność do wiązania jonów metali wielowartościowych - dzięki temu przedłuża trwałość produktów oraz zapobiega zmianiom barwy np. kompotów i konserw warzywnych (swoją drogą, gotowy kompot ze sklepu? Kto to wymyślił? :D). Oczywiście, wszelkie sosy i dressingi też są nim "utrwalane". Sól wapniowo-disodowa w nadmiernych ilościach może powodować skurcze mięśni oraz zakłócać równowagę mineralną.
MAJONEZY LIGHT - CZY FAKTYCZNIE SĄ LEPSZE?
1. Standardowy, zwykły majonez "nielight" znanej marki:
Składniki: olej roślinny, woda, żółtko jaja kurzego (4%), cukier, ocet, musztarda (woda, gorczyca, ocet, sól,
aromaty, przyprawy), sól, skrobia kukurydziana, aromat,
przeciwutleniacz (sól wapniowo-disodowa EDTA), barwnik (karoteny).
2. Majonez light tej samej marki:Składniki: woda, olej rzepakowy, ocet, cukier, skrobia modyfikowana, żółtko jaja kurzego (2,7%), musztarda (woda, gorczyca, ocet, cukier, sól), sól, aromaty, błonnik, koncentrat soku z cytryny, regulator kwasowości: kwas mlekowy, substancja konserwująca: kwas sorbowy, substancje zagęszczajace (guma guar, guma ksantanowa), przeciwutleniacz (EDTA), barwnik (karoteny)
2. Majonez light tej samej marki:Składniki: woda, olej rzepakowy, ocet, cukier, skrobia modyfikowana, żółtko jaja kurzego (2,7%), musztarda (woda, gorczyca, ocet, cukier, sól), sól, aromaty, błonnik, koncentrat soku z cytryny, regulator kwasowości: kwas mlekowy, substancja konserwująca: kwas sorbowy, substancje zagęszczajace (guma guar, guma ksantanowa), przeciwutleniacz (EDTA), barwnik (karoteny)
Pokreśliłam na czerwony tylko drugi, ale pierwszy też nie jest bez wad - chociażby EDTA - to samo, co czerwonym zaznaczyłam w składzie majonezu light. Zobaczcie, ile niefajnie brzmiących dodatków... A kaloryczność? Okej, pierwszy ma ponad 700 kcal, drugi 280 kcal. Ale zawartość węglowoadnów mówi wszystko: majonez "nielight" ma 3,8 g/100 g węglowodanów, a light... 9 g/100 g produktu. Jak żyć!? :)
JAK ZROBIĆ MAJONEZ W DOMU?
Przygotuj składniki: Wszystkie powinny być mniej-więcej w podobnej temperaturze (pokojowej)
- 1 żółtko (świeże - w miarę możliwości!)
- 3/4 szklanki oleju roślinnego
- 0,5-1 łyżka soku cytrynowego
- szczypta soli
- łyżeczka musztardy
Wykonanie:
Roztrzepać żółtko w misce metalową trzepaczką, dodawać stopniowo olej (najlepiej kroplami), kręcić energicznie w jedną stronę. Potem już nie trzeba będzie dodawać oleju kroplami - można wlewać go cienkim strumieniem. Dodawajcie go do momentu, kiedy zauważycie, że przestał gładko łączyć się z zawartością miski - dopóki ładnie miesza się z masą :) nie może, a przynajmniej nie powinno go być więcej. Wskutek kręcenia sos staje się gładki, gęsty, aksamitny - im dłużej mieszamy, tym jest on bardziej gęsty. Na koniec dodać sól, musztardę, sok z cytryny - do smaku - i dalej wymieszać. Smacznego!
Co myślicie? Dodalibyście coś od siebie w kwestii majonezu?
Buziaki,
Buziaki,
Kats.
wow świetny post,będziemy musiały spróbować zrobić własny majonez pozdrawiamy ;)
OdpowiedzUsuńOoo muszę kiedyś sama zrobić :)
OdpowiedzUsuńmybeautifuleveryday.blogspot.com
Robię czasem sama- ale ten własnej roboty trzeba zużyć bardzo szybko, a jednak majonezu łyżkami ze słoika nie wyjadam. Te kupne mają lepszą jednak trwałość- konserwanty i stabilizatory i przeciwutleniacze robią swoje...
OdpowiedzUsuńchleb z majonezem i nic więcej-moje ulubione jedzonko :D no tak jest light wcale nie takie light.. mój szwagier robi dobry majonez na szczęście :D
OdpowiedzUsuńszyman.blogspot.com
Mi niestety majonez domowej roboty nie smakuje. Wolę zjeść mniej, ale jednak gotowca Winiar.
OdpowiedzUsuńZawsze kupuję gotowy majonez.
OdpowiedzUsuńMajonez kupuje najczesciej w Polsce, bo w Szwajcarii jest tylko taki wyciskany z tubki jak pasta do zebow :P
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie robiłam własnego majonezu. Szczerze mówiąc po prostu mi się nie chce. Ja akurat o linię dbać nie muszę i jest git :).
OdpowiedzUsuńNigdy nie zastanawiałam się nad tym jak rozpoznać dobry majonez. Post bardzo użyteczny:)
OdpowiedzUsuńJa mega polecam sposób na zrobienie majonezu blenderem, ze strony gotuj skutecznie czy jakoś tak. Odkąd znam ten patent w ogóle nie kupuję gotowego majonezu :)
OdpowiedzUsuńO zdecydowanie przydatne są Twoje porady. Jednak cieszę się, że majonezu baardzo nie lubię. ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam taki czas, że sama robiłam majonez. :) Muszę do tego wrócić :)
OdpowiedzUsuńSprawdzał ktoś Jak długo może stać w lodówce taki domowy majonez?
OdpowiedzUsuń