Hej!
Mieliście w życiu taki okres, w którym byliście szczególnie niezadowoleni ze swojego wyglądu? Myślę, że gdybym zadała to pytanie w klasie, 90% osób bez zastanowienia podniosła by rękę. Nie ma ludzi idealnych - przecież każdy ma jakieś kompleksy. Kobiety to już w ogóle - znajdą w sobie milion rzeczy, które mogłyby zmienić, a których nie dostrzeże ktoś, kto nie siedzi w ich głowie :) większość moich koleżanek (włącznie ze mną) chociaż raz w życiu próbowała się odchudzać - z lepszym lub gorszym skutkiem. A jeśli nie odchudzać, to przynajmniej zmieniać nawyki żywieniowe na zdrowsze. Jak powinna wyglądać zdrowa dieta, co i dlaczego ograniczać i jakie są tego fizjologiczne "powody" - wiemy o tym coraz więcej. Świadomość ludzi rośnie, ale pewne mity nadal są rozpowszechniane - bo internet to ogromna baza wiedzy, ale równie dużo jest w nim bzdur i trzeba brać na nie poprawkę. Dziś na blogu będzie o tym, jakie błędy popełnia się najczęściej w drodze po lepszą sylwetkę - nie tylko w odżywianiu, ale i w życiu "codziennym".
Teoretycznie dobrze zbilansowane posiłki powinny zaspokajać nasze potrzeby żywieniowe i zapobiegać podjadaniu. Jednak gdybyśmy jedli tylko wtedy, kiedy jesteśmy głodni, na świecie nie byłoby cukrzycy, nadwagi, otyłości i innych chorób dietozależnych. No dobra, może by były, ale na pewno nie w takim stopniu, jak to ma obecnie miejsce... Ale jest też zajadanie stresu, jedzenie z grzeczności, bo "babcia ugotowała, więc nie wypada nie zjeść", jedzenie bo "koleżanka w pracy miała urodziny, więc zjadł(em)am pół ciasta", łakomstwo, przyzwyczajenia, zajadanie smutków, a i uczyć się niektórym ciężko "na pusty żołądek". Byle jakie przekąski (w tym zwłaszcza słodycze) raz, że są "zdradliwe" i bo trudno kontrolować ich ilość (taka tam paczka chipsów w międzyczasie), a dwa - powodują skoki poziomu cukru we krwi. Takie wahania generują zwiększone wydzielanie insuliny, czyli hormonu obniżającego stężenie glukozy we krwi. Podjadanie może więc być przyczyną insulinooporności - a od tego już tylko krok do cukrzycy typu 2.
To często omijany temat - nijak wiąże się z jedzeniem, przynajmniej tak może się wydawać. ALE idąc do sklepu "na głodniaka", częściej zatrzymujemy się przy półkach z przekąskami, słodyczami, chipsami itp. A jak wiadomo, kiedy taka przekąska już jest w domu, szansa, że oprzemy się pokusie, jest często nikła (jak nie zerowa!). Wszystko zależy od silnej woli, ale przecież gdy tych ciastek w domu nie mamy, nie ma nas też co kusić!
1. Głodzenie się.
Będzie to punkt pierwszy mojej listy - chociaż "moda" na głodówki (na szczęście) mija, a ludzie przekonują się, że nie prowadzą one do niczego dobrego. Na głodówki decyduje się dużo zwłaszcza młodych dziewcząt, niekoniecznie świadomych konsekwencji... Jeśli nie przekonają ich negatywne efekty zdrowotne, to przekona pewnie fakt, że jeśli drastycznie ograniczymy ilość dostarczanych kalorii, organizm zacznie oszczędzać - inaczej mówiąc, zwolni się metabolizm. W efekcie spada ciśnienie tętnicze krwi, serce pracuje wolniej, zmniejsza się zdolność do większego wysiłku. I co jeszcze ważne - organizm "przyjmie" sobie zdecydowanie więcej substancji odżywczych z takiej samej ilości jedzenia, niż gdyby dostał ją, odżywiając się "normalnie". Po zakończeniu głodówki ogromna ilość osób wraca do dawnego sposobu odżywiania, często je więcej niż wcześniej, zamiast rozsądnie wyjść z diety... Organizm, pamiętając okres głodówki, zaczyna robić zapasy, a tkanka tłuszczowa gromadzi się szybciej, niż przed głodówką. Dlatego też ciężej jest schudnąć osobom, które mają za sobą "diety" głodowe lub różne "diety cud", polegające na duuużym cięciu kalorii.2. Rezygnowanie ze śniadania.
Śpimy zazwyczaj (jak dobrze pójdzie) 7-8 godzin. Jeśli zjemy kolację 2h przed snem, to mamy nawet 10 godzin przerwy między kolejnymi posiłkami... Zasoby glikogenu wątrobowego ulegają znacznemu zmniejszeniu, spada energia. Zapasy glikogenu z rana powinniśmy uzupełnić dobrym, pożywnym śniadaniem (bogatym w lekkostrawne białko, ostatnio też mówi się o plusach śniadań białkowo-tłuszczowych). Może to być na przykład jajecznica z ulubionymi dodatkami lub pożywny omlet... Swoją drogą, robiąc omlet wiele osób (nie wiem, dlaczego) używa samego białka, a żółtko eliminuje. A przecież w żółtku jest naprawdę dużo prozdrowotnych substancji (białka również!).
3. Podjadanie między posiłkami.
Teoretycznie dobrze zbilansowane posiłki powinny zaspokajać nasze potrzeby żywieniowe i zapobiegać podjadaniu. Jednak gdybyśmy jedli tylko wtedy, kiedy jesteśmy głodni, na świecie nie byłoby cukrzycy, nadwagi, otyłości i innych chorób dietozależnych. No dobra, może by były, ale na pewno nie w takim stopniu, jak to ma obecnie miejsce... Ale jest też zajadanie stresu, jedzenie z grzeczności, bo "babcia ugotowała, więc nie wypada nie zjeść", jedzenie bo "koleżanka w pracy miała urodziny, więc zjadł(em)am pół ciasta", łakomstwo, przyzwyczajenia, zajadanie smutków, a i uczyć się niektórym ciężko "na pusty żołądek". Byle jakie przekąski (w tym zwłaszcza słodycze) raz, że są "zdradliwe" i bo trudno kontrolować ich ilość (taka tam paczka chipsów w międzyczasie), a dwa - powodują skoki poziomu cukru we krwi. Takie wahania generują zwiększone wydzielanie insuliny, czyli hormonu obniżającego stężenie glukozy we krwi. Podjadanie może więc być przyczyną insulinooporności - a od tego już tylko krok do cukrzycy typu 2.4. Jedzenie w pośpiechu.
Spożywanie posiłków w pośpiechu sprawia, że przeżuwamy niedokładnie i połykamy często za duże kawałki. Są one wolniej trawione przez organizm, jelita muszą ciężej pracować, żeby je strawić. Poza tym udowodniono, że jedzenie posiłków w biegu sprzyja przejadaniu się w dalszej części dnia. No i co ważne: pamiętajcie, że organizm potrzebuje jakichś 15-20 minut, aby impuls z żołądka trafił do mózgu i "poinformował" ośrodek sytości, że "już wystarczy". Dlatego też dopiero jakieś 15-20 minut po posiłku czujemy "realną" sytość. Jedząc zbyt szybko łatwo więc o przejedzenie. Jak to "obejść"? Kończyć posiłek wtedy, kiedy czujemy się lekko najedzeni. Po kilkunastu minutach będziemy pełni, ale nie "obżarci!" :)
5. Robienie zakupów, będąc głodnym.
To często omijany temat - nijak wiąże się z jedzeniem, przynajmniej tak może się wydawać. ALE idąc do sklepu "na głodniaka", częściej zatrzymujemy się przy półkach z przekąskami, słodyczami, chipsami itp. A jak wiadomo, kiedy taka przekąska już jest w domu, szansa, że oprzemy się pokusie, jest często nikła (jak nie zerowa!). Wszystko zależy od silnej woli, ale przecież gdy tych ciastek w domu nie mamy, nie ma nas też co kusić!6. Produkty "light" nie tuczą.
Coś za coś. Oczywiste jest, że jeśli producent "zabiera" tłuszcz z danego produktu, musi dodać coś w zamian. Mimo, że faktycznie produkty typu light mają mniej tłuszczu, niż normalne odpowiedniki, to często zawierają one więcej cukru (kryje się on pod różnymi postaciami!). No i przecież to nadmiar cukru odpowiada za "oponkę" na brzuchu, a nie tłuszcz, który spożywamy. Oprócz większej zawartości cukru w takich produktach pojawia się też dużo dziwnych, sztucznych dodatków, których w zwykłych produktach nie ma. Wybierajcie!7. Jedzenie maksymalnie do 18:00.
No bzdura. Jeżeli
chodzę spać o północy, a kolację zjadłabym do 18:00 to... Hmm, mam przed sobą całe 6 godzin bez jedzenia. Dla mnie brzmi fatalnie, a dla Was? W ten sposób narażamy się w dużym stopniu
na uczucie głodu w późniejszym czasie i niekontrolowane, nocne podjadanie. To już wolę zjeść o 22:00 coś konkretnego, niż rzucać się na lodówkę i jeść co popadnie przed samym snem :) pora kolacji powinna być dostosowana do indywidualnego
rytmu dnia. Najbezpieczniej jest jeść około 2 godziny przed snem - organizm tyle czasy potrzebuje na częściowe
strawienie i przyswojenie wartości odżywczych z pokarmów. Omijanie ostatniego posiłku skutkować może spowolnieniem metabolizmu - także niejedzenie jej, podobnie, jak śniadania, nie jest dobrym rozwiązaniem.
Dodalibyście coś od siebie? Podzielcie się tym w komentarzach :)
Buziaki,
Kats.
Ja ciągle mam problem z wyglądem i sposobem jedzenia. Udało mi się zrzucić 16 kg ale spoczęłam na laurach i później pozwoliłam sobie na wszystko. Kilka wróciło. W listopadzie zapisuje się na siłownię i całą zimę zamierzam spędzić aktywnie aby nie tylko schudnąć ale też ujędrnić ciało. Podjadanie jest moim największym grzeszkiem
OdpowiedzUsuńJak dla mnie opisałaś wszystko co jest najważniejsze :) Staram się trzymać tych zasad :)
OdpowiedzUsuńja niestety często jem obiad w pośpiechu :( muszę to zmienić :) a kolację jem zazwyczaj około godziny 20;00 :)
OdpowiedzUsuńna szczęście ja śniadanie zawsze jem, nie wyjdę z domu bez niego, ale podjadanie... niestety zdarza się raz częściej raz rzadziej ;)
OdpowiedzUsuńo tak, te błędy są naprawdę bardzo często popełniane :)
OdpowiedzUsuń5....Chyba zmora wszystkich ludzi haha.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą nie rozumiem jak można nie jeść śniadań :O
mybeautifuleveryday.blogspot.com
Ja własnie znów przechodzę na diete, ale po to by własnie uregulować posiłki, często mam problem z wymyśleniem czegoś na szybko. Korzystam z dietmap, niedrogo na cały rok wykupiłam. A wracając do pytania, to napisałaś te najważniejsze rzeczy i nie trzeba nic dodawać, może tylko pić wodę :) Strasznie mnie wkurza gadanie ludzi "no ale co ja takiego jem.." a w między czasie kiedy mi to mówi, wpierdziela ciastko..i nie je sniadania bo nie ma ochoty.. grrr;/
OdpowiedzUsuńMadre rady!
OdpowiedzUsuńHaha! Zdjęcie idealnie wpasowuje się w klimat posta! :)
OdpowiedzUsuńSiostryAndrzejewskie
Z nadmiarem kilogramów na razie problemów nie mam ale oczywiście wszystkie te informacje są mi dobrze znane :)
OdpowiedzUsuńpodjadanie jest najgorsze
OdpowiedzUsuńO tych wszystkich popełnianych błędach już słyszałam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post!
Robienie zakupów, gdy jestem głodna to chyba mój grzech z całej tej listy ;D Zazwyczaj kupuję za dużo i później aż pękam z przesytu ! ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)