Hej!
Słyszałam kiedyś (a nawet całkiem niedawno) stwierdzenie, że "formę należy robić na lata, a nie na lato". Żeby tekst ten uczynić trochę bardziej uniwersalnym i dostosować każdego - nie tylko do tych, którzy chodzą na siłownię i dbają o swoje ciało poprzez m.in. trening - słowo "formę" zastąpiłabym sformułowaniem "zdrowy wygląd". Może nie byłoby zbyt stylistycznie, ale już dobra. O co mi chodzi? Wygląd to nie tylko odzwierciedlenie diety i genów - czy jemy dużo czy mało, dobrze czy źle, czy takie i takie mamy geny (btw, geny też można "okiełznać"). Nasz wygląd mówi też dużo o naszym stanie zdrowia. Otyłość jest czynnikiem ryzyka naprawdę wielu chorób - może również być ich efektem. Z resztą nadmierna chudość podobnie. Zbliżają się wakacje i coraz częściej czytam teksty typu: "ile mogę schudnąć w miesiąc?", "do wakacji chcę mieć kaloryfer", "czy dieta 1000 kcal sprawi, że do lata schudnę"? Moja odpowiedź brzmi: możę schudniesz, ale zapomnij o tym, że będziesz zdrowa/y, że będziesz mieć zdrową skórę, a włosy nie wypadną chociaż w pewnej ilości. No i szczęśliwa/y też wcale nie musisz być. Jeśli nie zmienisz podejścia do życia, swojego stylu życia i odżywiania, a schudnięcie będzie efektem chwilowej diety odchudzającej - bo już wiesz, że na jesień wrócisz do fast food'ów - to dawna waga wróci wraz z poczuciem winy i depresją/nerwami itp. A i może zdarzyć się, że wcale nie schudniesz, nawet na "racjonalnej" diecie bo nieświadomie będziesz popełniał pewne żywieniowe błędy - jest wiele czynników, które bardzo utrudniają redukcję masy ciała. Absolutnie nie chcę nikogo demotywować - dlatego zobaczcie, czego nie zrobić, aby zdrowsze odżywianie przyniosło efekty :)
2. NIEZDROWA ŻYWNOŚĆ. O tym też już trochę pisałam. Co z tego, że ktoś chodzi na siłownię, wylewa hektolitry potu biegając, jak zaraz potem idzie na wielką ucztę do KFC, gdzie wykupuje połowę zapasów? Myślę, że w przypadku jedzenia fast food'ów i słodyczy to świadome postępowanie, ale są też takie produkty, których o niekorzystne właściwości wiele z nas by nie podejrzewała. Napoje owocowe - słodzone cukrem, syrop glukozowo-fruktozowy w jogurtach owocowych, napoje izotoniczne dla sportowców, napoje kawopodobne, energetyki, płatki czy batoniki muesli... Cukier i syrop glukozowo-fruktozowy jest obecny praktycznie wszędzie i aby świadomie wybierać, należy naprawdę czytać składy tego, co kupujemy. Później człowiek dziwi się, że kilogramy nie lecą w dół, chociaż zmniejszył liczby posiłków, nie podjada itp.
3. NAPADY GŁODU. Ja bym powiedziała, że napady głodu i "objadanie" z łakomstwa to dwie różne rzeczy. O ile to drugie jest już pewnym schorzeniem i złym przyzwyczajeniem, o tyle napady głodu są wynikiem czysto fizjologicznych "zabiegów". Szybkie obniżanie się stężenia glukozy we krwi po spożyciu produktów zawierających dwucukry i cukry proste jest sygnałem dla mózgu do tego, aby poszukiwać jedzenia - po prostu szybko robimy się głodni. Dotyczy to też produktów i potraw o wysokim indeksie glikemicznym (nie jest to jednoznaczne tylko z obecnością cukrów prostych i sacharozy), gdzie poziom glukozy gwałtownie rośnie i gwałtownie maleje. Długo gotowane warzywa, produkty przetworzone (np. płatki ekstrudowane, wafle ryżowe itp.), no i oczywiście oczyszczone produkty zbożowe i słodycze mają wysoki IG. Powinniśmy zamienić je na nieoczyszczone kasze, ryż brązowy, makaron i chleb razowy. Zawierają błonnik, który pozwala na dłużej czuć sytość (no i inne związki, których pozbawione są "białe" produkty zbożowe).
4. NIEDOBÓR CHROMU, MAGNEZU I WAPNIA. Niedobór tych pierwiastków może wpływać na zwiększenie apetytu. Przy niedoborach chromu mamy większą ochotę na słodkie - zgadnijcie, dlaczego wiele odchudzających się kobiet łyka go w tabletkach? Jeśli chodzi o wapń - za niski jego poziom w diecie pobudza mózg do wysyłania sygnału, że jesteśmy głodni. Organizm chce uzupełnić niedobory, więc wzmaga poczucie głodu - myśląc, że w ten sposób szybciej dostarczymy mu ten składnik. Magnez - hmm, tutaj sprawdza się to, co mówi sporo dietetyków: gdy masz za mało magnezu i chcesz jeść słodycze, zjedz trochę orzechó lub gorzkiej czekolady :)
5. BRAK REGULARNOŚCI POSIŁKÓW. Regularne spożywanie posiłków pozwala na utrzymanie odpowiedniego, stałego poziomu glukozy we krwi. Zapobiegając jego spadkowi, zapobiegamy też uczuciu głodu oraz podjadaniu pomiędzy posiłkami. No i oczywiście - zaczynając dzień od śniadania, kolację zjemy o odpowiedniej porze - a nie najemy się przed samym snem. Ostatni posiłek powinien być na ok. 3h przed spaniem, aby organizm mógł się skupić na innych "procesach", niż trawienie - po prostu będzie mniej obciążony. Śniadanie pozwala nam przygotować organizm do pracy, pobudza przemianę materii, uzupełni zapasu glikogenu w wątrobie i doda energii na długi poranek!
6. GŁODÓWKI. Są skrajnymi przypadkami ostrych diet, ale wyróżniłam je w osobnym punkcie, bo wiele dziewczyn, zwłaszcza w młodym wieku uważa, że to fantastyczny sposób na uzyskanie "wymarzonego" wyglądu. Już pomijam zdrowotne aspekty. Tak w skrócie: odchudzając się, chcecie
zmniejszyć ilość tkanki tłuszczowej w organizmie, mam rację? Przy głodówkach spowalniana jest jednak cała przemiana materii, a rozkładowi ulega także białko - czyli mięśnie, a przecież to one są "skarbem" (mięśnie budują organy, a nie tylko "kaloryfer na brzuchu"!). Jeśli mózg nie dostanie glukozy z pokarmu, to dostanie ją z aminokwasów glukogennych powstających z przemian katabolicznych białek. Jeśli nie będziemy dostarczać organizmowi pożywienia, on będzie walczyć, by oddać z siebie JAK NAJMNIEJ. Tłuszcz, który gromadzimy, jest materiałem zapasowym "na gorsze czasy", a dla organizmu te gorsze czasy są wtedy, gdy nie mają dostarczonego posiłku - dlatego niechętnie go oddaje. Natomiast kiedy ciało czuje, że dostaje posiłek, jest bardziej skłonne pozbyć się tego, co nagromadziło - zatem łatwiej jest schudnąć!
7. I JESZCZE KILKA WAŻNYCH WSKAZÓWEK W JEDNYM PUNKCIE:
- nie unikaj warzyw - a jeśli liczysz kalorie, to nie musisz nawet ich doliczać do bilansu kalorycznego. Im ich więcej, tym tak naprawdę lepiej. Zawierają błonnik, witaminy, minerały... Powinny być w diecie!
- pij dużo wody, ponieważ woda jest środowiskiem większości przemian w organizmie, transportuje też substancje, z niej składają się soki trawienne, jest konieczna przy detoksykacji. Jeśli ćwiczysz, pij jej jeszcze więcej!
- pij dużo wody, ponieważ woda jest środowiskiem większości przemian w organizmie, transportuje też substancje, z niej składają się soki trawienne, jest konieczna przy detoksykacji. Jeśli ćwiczysz, pij jej jeszcze więcej!
- unikaj produktów wysoko przetworzonych - najczęściej zawierają dużo cukru, tłuszczów trans, dodatków do żywności i substancji, których organizm po prostu nie uznaje za "swoje"
- jedz powoli w odpowiednich warunkach - nie na stojąco, nie idąc. Spożywając pokarm powoli zjesz po prostu mniej, a i sprawniej będą działać enzymy trawienne. Dodatkowo pozwolisz, aby impuls o tym, że zjadłaś/eś dotarł do mózgu i zasygnalizował sytość. Uczucie sytości pojawia się dopiero kilka(naście) minut po posiłku. Oznacza to, że gdy na raz zjesz całą dużą porcję podaną na talerzu, po kilkunastu minutach nie będziesz nie najedzony, a przejedzony - bo w trakcie posiłku wydawało Ci się, że jeszcze się nie najadłeś.
- uprawiaj sport - nic tak nie poprawia nastroju, jak potreningowe endorfiny. Dodatkowo pobudzasz metabolizm, spalasz tłuszcz i modelujesz sylwetkę :)
- zmniejsz ilość cukru i soli dodawanych do posiłków (i napojów - tu raczej tylko cukier :D ktoś słyszał o słonej kawie lub herbacie?)
- jeśli planujesz dietę, odpuść sobie "diety cud", bo nie ma jednej uniwersalnej diety dla każdego - każdy organizm jest inny, inaczej reaguje na dany produkt i inaczej toleruje "brak" innych
- jedz powoli w odpowiednich warunkach - nie na stojąco, nie idąc. Spożywając pokarm powoli zjesz po prostu mniej, a i sprawniej będą działać enzymy trawienne. Dodatkowo pozwolisz, aby impuls o tym, że zjadłaś/eś dotarł do mózgu i zasygnalizował sytość. Uczucie sytości pojawia się dopiero kilka(naście) minut po posiłku. Oznacza to, że gdy na raz zjesz całą dużą porcję podaną na talerzu, po kilkunastu minutach nie będziesz nie najedzony, a przejedzony - bo w trakcie posiłku wydawało Ci się, że jeszcze się nie najadłeś.
- uprawiaj sport - nic tak nie poprawia nastroju, jak potreningowe endorfiny. Dodatkowo pobudzasz metabolizm, spalasz tłuszcz i modelujesz sylwetkę :)
- zmniejsz ilość cukru i soli dodawanych do posiłków (i napojów - tu raczej tylko cukier :D ktoś słyszał o słonej kawie lub herbacie?)
- jeśli planujesz dietę, odpuść sobie "diety cud", bo nie ma jednej uniwersalnej diety dla każdego - każdy organizm jest inny, inaczej reaguje na dany produkt i inaczej toleruje "brak" innych
Dziewczyny i chłopaki - większości słowo "odchudzanie" kojarzy się z niezbyt miłą perspektywą rezygnowania ze wszystkiego, co lubimy. Jest najczęściej to efekt złych doświadczeń z przeszłości - albo braku efektów, albo zbyt restrykcyjnego podejścia... Przyczyn jest wiele. Jeśli zmienicie tryb życia, podejście do odżywiania, wprowadzicie zdrowe i smaczne zamienniki - wróżę Wam super efekty :) rozsądek to podstawa!
Buziaki,
Buziaki,
Kats.
Dobry post, przydatny szczególnie dla osób początkujących. "Zawodowcom" jest to wszystko już bardziej znane :D
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie narzekałam na moją wagę czy figurę, lecz nie lubię tego tzw. tłuszczyku na udach czy w okolicy brzucha. Nie przeszkadza mi to, ale bez niego mogłabym wyglądać na szczuplejszą. Nie katuję się siłownią, ale chodziłam na nią przez miesiąc i odczułam (i zobaczyłam) różnicę :) Niechciany mały tłuszczyk znikł ;) Do dziś nie ma perfekcji, ale moim celem było picie herbaty bez cukru... i cel został zrealizowany..dopiero teraz zauważyłam ile cukru spożywałam za wiele... :) cieszę się, że to ograniczyłam, aczkolwiek nie żałuję sobie czasami zjeść czegoś słodkiego - od tak dla przyjemności ;) super post! nie wszystkie punkty realizuję,ale staram je wdrążyć w życie! buźka!:*
OdpowiedzUsuńpierwszy punkt najważniejszy, należy zmienić styl życia na zawsze a nie tylko na chwilę, a gdy "schudniemy" to wracamy do starych nawyków, bo wtedy mamy do czynienia z błędnym kołem ;)
OdpowiedzUsuńO tak! Mnie bardzo denerwuje jak słyszę, że ktoś zaczął się odchudzać, ćwiczyć bo idzie lato i musi dobrze wyglądać w bikini, a potem co? koniec treningów? bo przecież jesień, zima nie sprzyja do pokazywania ciała :P
UsuńBardzo dobry wpis, widać, że znasz się na tym, nadchodzi lato, więc prawie każdy chce zadbać o figurę. Dodałam Twój blog do obserwowanych.
OdpowiedzUsuńO słonej herbacie nie słyszałam, ale o gorzkiej oczywiście :)
OdpowiedzUsuńPiję taką i nie wyobrażam sobie teraz herbaty z dodatkiem cukru...
Na początku to kwestia przyzwyczajenia, żeby nie dodawać cukru, ale później to już nawyk :)
Ja bym do tego dodała jeszcze jedną ważną zasadę:" Wprowadzaj ten plan w życie, ale stopniowo" Choćby ze względu na to, że po pierwsze duże zmiany są drastyczne dla organizmu, a po drugie wtedy nasza psychika łatwiej się przestawia :) Miłego dnia :*
OdpowiedzUsuńwww.sandina.pl
Przydatne rady :)
OdpowiedzUsuńRady są ogromnie przydatne. Chyba sobie je wydrukuje i powieszę, hah :)
OdpowiedzUsuńolusiek-blog.blogspot.com- klik!
Świetnie napisane. DZIEKI;)
OdpowiedzUsuńoj tak, w odchudzaniu trzeba zachować zdrowy rozsądek :)
OdpowiedzUsuńNajtrudniej mi nie jeść wszystkich tzw. śmieci, achh ta czekolada czy żelki!!! Super post!
OdpowiedzUsuńZ tym powolnym jedzeniem mam największy problem. Wszystko robię w pośpiechu. Muszę nad tym popracować.
OdpowiedzUsuńJa musiałabym pomyśleć o brzuchu, zdecydowanie w tym miejscu powinnam schudnąć.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i przydatny post :)
OdpowiedzUsuńRównież uważam, że jest to bardzo fajny i przydatny artykuł. Osobiście stawiam na dobrą i zdrowa suplementację młodym jęczmieniem premium. Jest to prawdziwa bomba witaminowa, do tego ruch na świeżym powietrzu i zdrowe i częste posiłki - najlepiej lekkie i pełne warzyw gotowanych na parze :)
OdpowiedzUsuńRównież uważam, że jest to bardzo fajny i przydatny artykuł. Osobiście stawiam na dobrą i zdrowa suplementację młodym jęczmieniem premium. Jest to prawdziwa bomba witaminowa, do tego ruch na świeżym powietrzu i zdrowe i częste posiłki - najlepiej lekkie i pełne warzyw gotowanych na parze :)
OdpowiedzUsuńGłodówki to najgorsze co może być.
OdpowiedzUsuńJa ćwiczę regularnie od ponad roku, ale dlatego że sprawia mi to przyjemność. Z dietą gorzej, bo kocham jeść.....Wszystko, ale....Na razie nie mam nawet skończonych 18 lat, więc jem to na co mam ochotę, bo życie ma się jedno. Wiem że to niezdrowe, ale postanowiłam że zdrowe odżywianie wprowadzę jak za rok wyprowadzę się na studia i będę sama gotować haha :D
mybeautifuleveryday.blogspot.com
Świetny post,sama będę z niego korzystać.Pozdrawiam serecznie :)
OdpowiedzUsuń