Hej!
Jak widzicie po tytule, postanowiłam poruszyć temat siłowni - a dokładniej podrzucić kilka rad dla osób, które chciałyby zacząć, ale nie potrafią się przekonać, wstydzą lub boją się. Z zamiarem napisania tego posta nosiłam się już jakiś czas temu, ale byłam przekonana, że zaraz zaczną się komentarze w stylu: "o, kolejna Chodakowska", "kolejna, która ma się za specjalistkę od siłowni" i tak dalej i tak dalej... Jestem pewna, że i teraz takie będą - jednak wiem, że zawsze będą się pojawiać porównania, temat bycia "fit" jest w końcu bardzo popularny. Teraz jestem troszkę dalej w temacie siłowni, niż na samym początku - powiedzmy, że już "nie leżę w kołysce", tylko zaczynam "raczkować", o tak. Na pewno mam bardziej poukładane to, co chciałabym napisać, mam swoje spostrzeżenia oraz wiem, co mogę poradzić amatorom - takim, jak ja. Potraktujcie ten wpis z przymrużeniem oka, ponieważ artykułów o rozpoczynaniu przygody z siłownią jest milionpięćsetstodziwięćset - ale wydaje mi się, że jest w nich sporo oczywistych rzeczy. Być może i tutaj coś się powtórzy, ale postaram się Wam opisać wszystko ze mojej perspektywy - czyli okiem amatorki, która w siłowni totalnie się zakochała (czasami wrzucam co nieco na Instagram (klik - obserwujcie) - aczkolwiek z samej siłowni jest maleńko, bo jakoś tak głupio mi latać non stop z telefonem, cykać fotki lub prosić kogoś, aby to zrobił). Dziś przeczytacie o tym, jak to wygląda(ło) u mnie, jak się zaczęło, dlaczego nie warto bać się ciężarów i co zrobić, aby było łatwiej "przeżyć" na siłowni.
1. ZNAJDŹ OSOBĘ, KTÓRA PÓJDZIE Z TOBĄ. Myślę, że to bardzo oczywista sprawa, bo człowiek to stworzenie, które - jeśli nie musi - zazwyczaj nie pojawi się SAMO w miejscu, którego się boi i w którym nie czuje się pewnie. To zupełnie zrozumiałe. Ja zazwyczaj byłam zwolenniczką treningu w domu, chociaż o siłowni myślałam nie raz - ale tu brak czasu (jasne!), tu nie ma z kim i tak dalej i tak dalej... Oczywiście, ćwiczenia w domu mają mnóstwo plusów, ale teraz dopiero widzę, jakiego kopa motywacyjnego dostaję, będąc na siłowni. W moim przypadku zaczęło się od tego, że koleżanka powiedziała mi o dniach otwartych, które odbywały się pod koniec stycznia. Pomyślałam: "czemu nie?". Poszłyśmy w sobotę, potem w niedzielę. Byłyśmy tam 2 dni (oczywiście nie 12h :D), a "zakwasy" miałam przez kolejne 4. Ale już wtedy wiedziałam, że kupię sobie karnet.
2. PRZEPĘDŹ MYŚLI O "SŁOMIANYM ZAPALE". Zjawisko to jest co prawda najbardziej widoczne w okresie noworocznym, kiedy to przez tydzień siłownie są pełne, a potem zostają głównie stali bywalcy. Zanotowano je jednak także w ciągu roku :) teoretycznie, jeśli idziesz na trening, to masz jakiś cel - prawda? Jedni chcą schudnąć, inni przytyć, jeszcze inni wzmocnić mięśnie, "przypakować", a niektórzy po prostu poprawić samopoczucie. Wbrew pozorom to właśnie to ostatnie często staje się powodem tego, że ludzie na ten trening chodzą. U mnie też tak właśnie jest! W każdym razie - rezygnowanie z celu po kilku dniach jest domeną ludzi słabych - tak uważam. W sumie to zawsze uważałam. Odrzuć wątpliwości, pomyśl o tym, jaka satysfakcja Cię czeka po treningu!
3. POKONAJ STRACH. To, jak szybko zaklimatyzujesz się na (w?) siłowni, to kwestia wielu rzeczy. Po pierwsze - nastawienia. Musi być ono pozytywne, a Ty musisz wiedzieć po co tam jesteś. Po drugie, mniej zależne od Ciebie - ludzi, na których trafisz i sposobu, w jaki będziesz z nimi rozmawiać. Oczywiście zdarzają się różni, ale nigdy nie będzie tak, że ktoś powie Ci: "wypad stąd, nie przyjmujemy nowych" :D. Ja miałam to szczęście, że koleżanka znała kilka osób, z którymi i ja zaczęłam rozmawiać i jakoś tak poczułam się raźniej. Z resztą nawet, jak nikogo nie znacie, to nie jest problem poznać - każdy jakoś zaczynał, a pewnie jest też sporo osób w podobnej sytuacji do Ciebie :)
4. "JESTEM BRZYDKA, GRUBA, NIE PASUJĘ TAM". Dziewczyny, powiem jeszcze raz - każdy jakoś zaczynał! W jeden dzień oczywiście się nie zmienimy, ale jeśli zaczniemy tę zmianę dziś - to jutro będziemy o ten jeden krok bliżej do wymarzonej sylwetki/samopoczucia/czegotamchcemy. Nie od razu Rzym zbudowano. Nie jest również prawdą, że na siłowni są same szczupłe fit-babki i sami napakowani faceci. Sport jest dla wszystkich, bez względu na płeć, masę ciała, wygląd i tak dalej... Pamiętajcie, że KAŻDY, kto ruszył się z domu po to, aby coś ze sobą zrobić, zasługuje na szacunek w oczach innych - a siłownia nie jest wylęgarnią jadu, tylko miejscem, gdzie wszyscy powinni dawać (i dostawać) motywację.
5. "OŚMIESZĘ SIĘ, BO NIE UMIEM KORZYSTAĆ Z MASZYN". Przed pierwszą wizytą na siłowni dobrze jest przejrzeć jakieś filmiki na Youtube, poczytać, żeby wiedzieć, co się z czym je. Od samego patrzenia oczywiście nie nauczymy się wiele, ale chociaż będziemy wiedzieć, jak złapać drążek czy ułożyć sztangę. Na wszystko potrzeba czasu. Wiem po sobie, że mimo, że chodzę na siłownię od dwóch miesięcy, to cały czas technicznie nie zawsze jest idealnie, ale staram się wprowadzać poprawki i słuchać tego, co mówią mi inni :) z resztą prawda jest taka, że i wielu stałych bywalców także nie do końca poprawnie wykonuje ćwiczenia. Uczymy się na błędach :)
6. POPROŚ O POMOC TRENERA. W dobrej siłowni zawsze będzie na sali trener lub kilku trenerów. Nie bój się poprosić ich o pomoc, jeśli czegoś nie wiesz. Potrzebujesz, aby pokazano Ci ćwiczenia na daną partię? Kto zrobi to lepiej, niż trener? Osoby, które ćwiczyły wcześniej w domu, będą miały trochę łatwiej, ale jeśli jesteś kompletnym laikiem - pomyśl o treningu personalnym.
7. SŁUCHAJ RAD. Jeśli ktoś Ci powie: "słuchaj, to i to robisz źle, pokażę Ci", to nie zjeżdżaj go od razu, że się czepia - przyjmij poradę na klatę, obserwuj i weź do serca, bo takie osoby chcą dobrze (a na pewno robią lepiej, niż gdyby w ogóle nie zwróciły uwagi). Błędy w wykonywaniu ćwiczeń sprawią, że będą one nieefektywne lub - co gorsza - doprowadzą do kontuzji. Jeśli Ty widzisz, że ktoś również nie wykonuje czegoś poprawnie - również nie wstydź się doradzić.
8. NIE BÓJ SIĘ, ŻE BĘDĄ NA CIEBIE PATRZEĆ. To jeden z powodów, dla których zwłaszcza dziewczyny wstydzą się iść na siłownię. Ale mężczyzn też to dotyczy - "bo ten ma większe mięśnie", a "tamten nie ma takiego brzucha piwnego, jak ja" itp. Wierzę na słowo, że kobieta będzie dziwnie się czuła w towarzystwie (większości) facetów - sama tak miałam. No dobra, na pewno obejrzą się kilka razy, ale bardziej zależy im na tym, aby kontrolować SWOJE efekty, dać wycisk SOBIE i - no właśnie - na sobie się skupić. Naprawdę - babki też mogą mieć na siłowni swobodę!
9. STEROTYPY? "Nieproporcjonalni pakerzy na sterydach", laski przychodzące po to, by przejść się po bieżni niczym po wybiegu, oczywiście w markowych ciuchach... Istnieje wiele stereotypów, z których te dwa są chyba najbardziej powielane. Nie przeczę, że mogą być prawdziwe - ale osobiście nie spotkałam się na siłowni z żadną z takich osób. Z tego, co zaobserwowałam - dziewczyny, które tam przychodzą, naprawdę dają z siebie wszystko - czasami mam wrażenie, że więcej, niż niektórzy panowie (bez urazy! choć akurat oni chyba tego nie przeczytają :D). Jak wcześniej pisałam - na mojej siłowni ludzie są naprawdę spoko. Co prawda czasami denerwuję się, gdy facet siedzi pod maszyną Smitha 10 razy dłużej, niż trwa jego jedna seria, przez co "nieco" przedłuża czekanie... Albo kobieta, która przed wyjściem z szatni starannie układa każdy kosmyk włosów na lakier upewniając się, że nic nie odstaje. Ale to raczej jednostki. O co mi chodzi? O to, że wielu osobom siłownia kojarzy się z totalnymi pustakami, a to nie jest prawda - już od dawna takie myślenie straciło rację bytu. Dla mnie to ludzie, którzy chcą coś zmienić, mają siłę, pasję i motywację.
10. PRZEGLĄDAJ YOUTUBE. Jeśli nie masz pomysłów na ćwiczenia, przejrzyj filmiki w internecie. Serio, czasami ludzie naprawdę dziwnie patrzą na mnie, gdy widzą, co wyprawiam z maszyną, która facetom kojarzy się z "wyciskaniem", a kobietom tylko z przysiadami :) przeglądam dużo filmików i staram się wprowadzać w życie ćwiczenia, które (podobno) mają być skuteczne :)
11. KOBIETO... NIE BÓJ SIĘ CIĘŻARÓW! Mówi się, że to "nie podnoszenie ciężarów sprawi, a czekolada sprawi, że będziesz wielka". Coś takiego - oczywiście z przymrużeniem oka - ale coś w tym jest. W swoim życiu przeżywałam już różne etapy - między innymi podobała mi się chudość, co na szczęście minęło. Przez ćwiczenia fizyczne i odpowiednią dietę udało mi się wrócić do lepszej formy i przede wszystkim przestało mi się podobać bycie chudą (część z Was pewnie pamięta mnie sprzed 3-4 lat z bloga :o). Za nic nie chciałabym tak znów wyglądać. Wracając do tematu - ćwiczenia z ciężarami nie sprawią, że dziewczyna rozrośnie się na WSZYSTKIE strony. Pomogą za to ujędrnić skórę, zlikwidować cellulit i ładnie wyrzeźbić każdą partię ciała. Naprawdę nie bójcie się!
12. NIE WSZYSTKO NA RAZ! Nie od razu Rzym zbudowano, co pisałam już wcześniej. Daj odpocząć mięśniom! Nie dawaj za każdym razem wycisku WSZYSTKIM partiom ciała, bo naprawdę nie ma co - mięśnie potrzebują regeneracji. Ćwicząc w domu robiłam za każdym razem trening angażujący nogi, pupę, brzuch, za to w ogóle pomijałam górne partie. Było mi dość trudno przestawić się na to, by np. przez 3 dni nie robić nóg - teraz nie mam z tym problemu. Obecnie dzielę treningi na partie w te sposób: nogi+pupa jeden trening, plecy+ręce w inny dzień, barki+klatka w jeszcze inny. Do tego brzuch co drug dzień :) pamietajcie, że mięśnie potrzebują regeneracji. Ważne, by NIE KATOWAĆ całego ciała jednego dnia!
13. ROZGRZEWKA I WODA - TWOI SPRZYMIERZEŃCY. Bez rozgrzewki nie warto nawet rozpoczynać treningu, a przynajmniej jeśli nie chcemy doznać kontuzji. Bez wody także - jest konieczna, aby utrzymać organizm w dobrej kondycji i uzupełnić straty wody w organizmie. I pamiętaj! Bez zdrowej diety ani rusz, jeśli będziesz chodzić codziennie do KFC i wcinać śmieciowe żarcie, to treningi na niewiele się zdadzą... Zdrowa dieta = zbilansowana dieta :) ale o tym może innym razem więcej napiszę ;)
I na koniec szybkie wskazówki:
- nie rzucaj przesadnie ciężarami - uwaga do panów :)
- staraj się utrzymywać porządek - wycieraj po sobie urządzenia, odkładaj ciężary na miejsce, to samo dotyczy mat, skakanek, kettli itp ;)
- dbaj o higienę swoją oraz tego, z czego korzystasz
- makijaż: hmm, to kwestia komfortu - mocna "tapeta" nie jest wskazana, ale jeśli lepiej czujesz się z podkreślonym okiem - jeśli się nie rozmaże i nie będzie Ci przeszkadzać - nie widzę przeciwwskazań (sama wolę mieć je pomalowane)
- wybierz ubranie, w którym czujesz się komfortowo - jeśli źle czujesz się w krótkich spodenkach, topie do pępka czy (mężczyźni) w koszulce odsłaniającej połowę klatki - po prostu tego nie zakładaj
- i pamiętaj: idziesz się porządnie spocić!!! :)
1. ZNAJDŹ OSOBĘ, KTÓRA PÓJDZIE Z TOBĄ. Myślę, że to bardzo oczywista sprawa, bo człowiek to stworzenie, które - jeśli nie musi - zazwyczaj nie pojawi się SAMO w miejscu, którego się boi i w którym nie czuje się pewnie. To zupełnie zrozumiałe. Ja zazwyczaj byłam zwolenniczką treningu w domu, chociaż o siłowni myślałam nie raz - ale tu brak czasu (jasne!), tu nie ma z kim i tak dalej i tak dalej... Oczywiście, ćwiczenia w domu mają mnóstwo plusów, ale teraz dopiero widzę, jakiego kopa motywacyjnego dostaję, będąc na siłowni. W moim przypadku zaczęło się od tego, że koleżanka powiedziała mi o dniach otwartych, które odbywały się pod koniec stycznia. Pomyślałam: "czemu nie?". Poszłyśmy w sobotę, potem w niedzielę. Byłyśmy tam 2 dni (oczywiście nie 12h :D), a "zakwasy" miałam przez kolejne 4. Ale już wtedy wiedziałam, że kupię sobie karnet.
2. PRZEPĘDŹ MYŚLI O "SŁOMIANYM ZAPALE". Zjawisko to jest co prawda najbardziej widoczne w okresie noworocznym, kiedy to przez tydzień siłownie są pełne, a potem zostają głównie stali bywalcy. Zanotowano je jednak także w ciągu roku :) teoretycznie, jeśli idziesz na trening, to masz jakiś cel - prawda? Jedni chcą schudnąć, inni przytyć, jeszcze inni wzmocnić mięśnie, "przypakować", a niektórzy po prostu poprawić samopoczucie. Wbrew pozorom to właśnie to ostatnie często staje się powodem tego, że ludzie na ten trening chodzą. U mnie też tak właśnie jest! W każdym razie - rezygnowanie z celu po kilku dniach jest domeną ludzi słabych - tak uważam. W sumie to zawsze uważałam. Odrzuć wątpliwości, pomyśl o tym, jaka satysfakcja Cię czeka po treningu!
3. POKONAJ STRACH. To, jak szybko zaklimatyzujesz się na (w?) siłowni, to kwestia wielu rzeczy. Po pierwsze - nastawienia. Musi być ono pozytywne, a Ty musisz wiedzieć po co tam jesteś. Po drugie, mniej zależne od Ciebie - ludzi, na których trafisz i sposobu, w jaki będziesz z nimi rozmawiać. Oczywiście zdarzają się różni, ale nigdy nie będzie tak, że ktoś powie Ci: "wypad stąd, nie przyjmujemy nowych" :D. Ja miałam to szczęście, że koleżanka znała kilka osób, z którymi i ja zaczęłam rozmawiać i jakoś tak poczułam się raźniej. Z resztą nawet, jak nikogo nie znacie, to nie jest problem poznać - każdy jakoś zaczynał, a pewnie jest też sporo osób w podobnej sytuacji do Ciebie :)
4. "JESTEM BRZYDKA, GRUBA, NIE PASUJĘ TAM". Dziewczyny, powiem jeszcze raz - każdy jakoś zaczynał! W jeden dzień oczywiście się nie zmienimy, ale jeśli zaczniemy tę zmianę dziś - to jutro będziemy o ten jeden krok bliżej do wymarzonej sylwetki/samopoczucia/czegotamchcemy. Nie od razu Rzym zbudowano. Nie jest również prawdą, że na siłowni są same szczupłe fit-babki i sami napakowani faceci. Sport jest dla wszystkich, bez względu na płeć, masę ciała, wygląd i tak dalej... Pamiętajcie, że KAŻDY, kto ruszył się z domu po to, aby coś ze sobą zrobić, zasługuje na szacunek w oczach innych - a siłownia nie jest wylęgarnią jadu, tylko miejscem, gdzie wszyscy powinni dawać (i dostawać) motywację.
5. "OŚMIESZĘ SIĘ, BO NIE UMIEM KORZYSTAĆ Z MASZYN". Przed pierwszą wizytą na siłowni dobrze jest przejrzeć jakieś filmiki na Youtube, poczytać, żeby wiedzieć, co się z czym je. Od samego patrzenia oczywiście nie nauczymy się wiele, ale chociaż będziemy wiedzieć, jak złapać drążek czy ułożyć sztangę. Na wszystko potrzeba czasu. Wiem po sobie, że mimo, że chodzę na siłownię od dwóch miesięcy, to cały czas technicznie nie zawsze jest idealnie, ale staram się wprowadzać poprawki i słuchać tego, co mówią mi inni :) z resztą prawda jest taka, że i wielu stałych bywalców także nie do końca poprawnie wykonuje ćwiczenia. Uczymy się na błędach :)
6. POPROŚ O POMOC TRENERA. W dobrej siłowni zawsze będzie na sali trener lub kilku trenerów. Nie bój się poprosić ich o pomoc, jeśli czegoś nie wiesz. Potrzebujesz, aby pokazano Ci ćwiczenia na daną partię? Kto zrobi to lepiej, niż trener? Osoby, które ćwiczyły wcześniej w domu, będą miały trochę łatwiej, ale jeśli jesteś kompletnym laikiem - pomyśl o treningu personalnym.
7. SŁUCHAJ RAD. Jeśli ktoś Ci powie: "słuchaj, to i to robisz źle, pokażę Ci", to nie zjeżdżaj go od razu, że się czepia - przyjmij poradę na klatę, obserwuj i weź do serca, bo takie osoby chcą dobrze (a na pewno robią lepiej, niż gdyby w ogóle nie zwróciły uwagi). Błędy w wykonywaniu ćwiczeń sprawią, że będą one nieefektywne lub - co gorsza - doprowadzą do kontuzji. Jeśli Ty widzisz, że ktoś również nie wykonuje czegoś poprawnie - również nie wstydź się doradzić.
(zdjęcia - Instagram @katsuumiaga (klik))
9. STEROTYPY? "Nieproporcjonalni pakerzy na sterydach", laski przychodzące po to, by przejść się po bieżni niczym po wybiegu, oczywiście w markowych ciuchach... Istnieje wiele stereotypów, z których te dwa są chyba najbardziej powielane. Nie przeczę, że mogą być prawdziwe - ale osobiście nie spotkałam się na siłowni z żadną z takich osób. Z tego, co zaobserwowałam - dziewczyny, które tam przychodzą, naprawdę dają z siebie wszystko - czasami mam wrażenie, że więcej, niż niektórzy panowie (bez urazy! choć akurat oni chyba tego nie przeczytają :D). Jak wcześniej pisałam - na mojej siłowni ludzie są naprawdę spoko. Co prawda czasami denerwuję się, gdy facet siedzi pod maszyną Smitha 10 razy dłużej, niż trwa jego jedna seria, przez co "nieco" przedłuża czekanie... Albo kobieta, która przed wyjściem z szatni starannie układa każdy kosmyk włosów na lakier upewniając się, że nic nie odstaje. Ale to raczej jednostki. O co mi chodzi? O to, że wielu osobom siłownia kojarzy się z totalnymi pustakami, a to nie jest prawda - już od dawna takie myślenie straciło rację bytu. Dla mnie to ludzie, którzy chcą coś zmienić, mają siłę, pasję i motywację.
10. PRZEGLĄDAJ YOUTUBE. Jeśli nie masz pomysłów na ćwiczenia, przejrzyj filmiki w internecie. Serio, czasami ludzie naprawdę dziwnie patrzą na mnie, gdy widzą, co wyprawiam z maszyną, która facetom kojarzy się z "wyciskaniem", a kobietom tylko z przysiadami :) przeglądam dużo filmików i staram się wprowadzać w życie ćwiczenia, które (podobno) mają być skuteczne :)
11. KOBIETO... NIE BÓJ SIĘ CIĘŻARÓW! Mówi się, że to "nie podnoszenie ciężarów sprawi, a czekolada sprawi, że będziesz wielka". Coś takiego - oczywiście z przymrużeniem oka - ale coś w tym jest. W swoim życiu przeżywałam już różne etapy - między innymi podobała mi się chudość, co na szczęście minęło. Przez ćwiczenia fizyczne i odpowiednią dietę udało mi się wrócić do lepszej formy i przede wszystkim przestało mi się podobać bycie chudą (część z Was pewnie pamięta mnie sprzed 3-4 lat z bloga :o). Za nic nie chciałabym tak znów wyglądać. Wracając do tematu - ćwiczenia z ciężarami nie sprawią, że dziewczyna rozrośnie się na WSZYSTKIE strony. Pomogą za to ujędrnić skórę, zlikwidować cellulit i ładnie wyrzeźbić każdą partię ciała. Naprawdę nie bójcie się!
12. NIE WSZYSTKO NA RAZ! Nie od razu Rzym zbudowano, co pisałam już wcześniej. Daj odpocząć mięśniom! Nie dawaj za każdym razem wycisku WSZYSTKIM partiom ciała, bo naprawdę nie ma co - mięśnie potrzebują regeneracji. Ćwicząc w domu robiłam za każdym razem trening angażujący nogi, pupę, brzuch, za to w ogóle pomijałam górne partie. Było mi dość trudno przestawić się na to, by np. przez 3 dni nie robić nóg - teraz nie mam z tym problemu. Obecnie dzielę treningi na partie w te sposób: nogi+pupa jeden trening, plecy+ręce w inny dzień, barki+klatka w jeszcze inny. Do tego brzuch co drug dzień :) pamietajcie, że mięśnie potrzebują regeneracji. Ważne, by NIE KATOWAĆ całego ciała jednego dnia!
13. ROZGRZEWKA I WODA - TWOI SPRZYMIERZEŃCY. Bez rozgrzewki nie warto nawet rozpoczynać treningu, a przynajmniej jeśli nie chcemy doznać kontuzji. Bez wody także - jest konieczna, aby utrzymać organizm w dobrej kondycji i uzupełnić straty wody w organizmie. I pamiętaj! Bez zdrowej diety ani rusz, jeśli będziesz chodzić codziennie do KFC i wcinać śmieciowe żarcie, to treningi na niewiele się zdadzą... Zdrowa dieta = zbilansowana dieta :) ale o tym może innym razem więcej napiszę ;)
I na koniec szybkie wskazówki:
- nie rzucaj przesadnie ciężarami - uwaga do panów :)
- staraj się utrzymywać porządek - wycieraj po sobie urządzenia, odkładaj ciężary na miejsce, to samo dotyczy mat, skakanek, kettli itp ;)
- dbaj o higienę swoją oraz tego, z czego korzystasz
- makijaż: hmm, to kwestia komfortu - mocna "tapeta" nie jest wskazana, ale jeśli lepiej czujesz się z podkreślonym okiem - jeśli się nie rozmaże i nie będzie Ci przeszkadzać - nie widzę przeciwwskazań (sama wolę mieć je pomalowane)
- wybierz ubranie, w którym czujesz się komfortowo - jeśli źle czujesz się w krótkich spodenkach, topie do pępka czy (mężczyźni) w koszulce odsłaniającej połowę klatki - po prostu tego nie zakładaj
- i pamiętaj: idziesz się porządnie spocić!!! :)
Uffff, ale się rozpisałam! Mam nadzieję, że wpis się podobał :) a może przekonałam kogoś?
Może ktoś podzieli się swoim doświadczeniem? ;)
Buziaki,
Może ktoś podzieli się swoim doświadczeniem? ;)
Buziaki,
Kats.
Bardzo fajny post i uważam że dobrze to ujęłaś rzeczywiście początki są najtrudniejsze
OdpowiedzUsuńja chodziłam na siłownie wraz z moim chłopakiem i wtedy bardzo fajnie się ćwiczyło :) jednak gdy on czasami nie mógł iść i przypadało, że musiałam iść sama, po prostu rezygnowałam.. w dwójkę zawsze raźniej! :)
OdpowiedzUsuńJa chodzę na siłkę od miesiąca i powiem szczerze kocham to ;) na Siłce nie obchodzi mnie jak się ktoś patrzy- mam sporo do zrzucenia i ok wiem o tym ;) Jedyne, z czym nie mogęwygrać to faceci na saunach- no nie wejdę za chiny do sauny w której siedzi roznegliżowany facet. Zwłaszcza, że tam gdzie chodzę kobitki potrafią siedzieć w ręcznikach, za to Panowie jakby chcieli krzyczeć "tu jestem chodź patrz co mam"- bleeh.
OdpowiedzUsuńProśba o pomoc trenera to najważniejsza rada! Nie ma się czego bać, a można uniknąć zrobienia sobie krzywdy...
OdpowiedzUsuńdzięki za te porady i wskazówki! może kiedyś mi się przydadzą :)
OdpowiedzUsuńi myślę, że naprawdę bardzo ważną sprawą jest to, żeby znaleźć sobie osobę, która pójdzie z nami :)
Ja przy zmianie siłowni zaczynam od tygodnia cardio, żeby dobrze oswoić się z miejscem, pooglądać sprzęt i wypróbować znalezienie idealnej godziny dla siebie ;)
OdpowiedzUsuńI dodam do rad - ręcznik, który kłaść będziesz na maszyny ;)
Fajny post, też chodzę na siłownie, ale niestety 1 maksymalnie 2 x w tygodniu ze względu na brak czasu :( Staram się jednak ćwiczyć w domu ;-)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo dotyczyła 5;D Pamiętam jak się obawiałam, ze nie będę umiała nawet głupiej bieżni uruchomić, masakra! Zawsze się boję nowych miejsc, a tu jeszcze tyle osób, które chodzą od dawna. Jednak teraz już nawet przez myśl mi nie przechodzą takie 'problemy' ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post. :)
OdpowiedzUsuńSilownia to zdecydowanie nie miejsce dla mnie :P
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie widzę siebie na siłowni - ogólnie nie lubię przebywać/ćwiczyć/pocić z obcymi ludźmi. Także zdecydowanie wybieram poranny, pusty basen i domowe treningi z płytką dvd ;)
OdpowiedzUsuńMy z początku wstydziłyśmy się pójść na siłownie, ale z czasem się przekonałyśmy i zdecydowanie wciągnęłyśmy w ten aktywny tryb życia! :)
OdpowiedzUsuńSiostryAndrzejewskie
dzieki za post, bo ja nadal mam opory :D ale biore przyjaciółke i nie ma opcji :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego dnia :)
ANRU,
Zauważyłam, że właśnie wstyd jest częstym zjawiskiem. A przecież każdy tam, tak jak napisałaś, idzie żeby się spocić. I w sumie to cudowne uczucie kiedy pot zalewa Ci oczy i wiesz po co to robisz :D
OdpowiedzUsuńŚwietne rady! Najlepiej mieć towarzysza ze sobą, czasem gdy przy jakimś ćwiczeniu da się rozmawiać, czas mija szybciej itp! :)
mybeautifuleveryday.blogspot.com
Początki na siłowni zawsze są cięzkie.. Ja zaczęłam sama, ale często rezygnowałam, bo z kims to inaczej;) Wzajemna motywacja;) YouTube to skarbnica wiedzy o silowni. warto korzystac!:)
OdpowiedzUsuńJa swoją drogę na siłowni rozpoczynałam z trenerem personalnym. On tłumaczył mi wszystko, co i jak, układał trening, zwracał uwagę na prawidłowe wykonywanie ćwiczeń... potem już mi było łatwiej i kiedy poczułam się pewnie, zaczęłam ćwiczyć sama.
OdpowiedzUsuńPost się przyda mi kiedy zaczne od czerwca chodzic na siłownie :)
OdpowiedzUsuńhttp://natuuuu-blog.blogspot.com/
Ja właśnie jestem na etapie ćwiczeń w domu (od dobrych kilku miesięcy) i od jakiegoś czasu już myślę o siłowni, ale dolega mi dokładnie to, co opisałaś... Strach, że nie umiem, że źle zrobię, że ludzie patrzą. Trudno mi to przezwyciężyć :( A kompletnie nie mam z kim iść :(
OdpowiedzUsuńNie dawno też rozpoczęłyśmy swoją przygodę z siłownią, bardzo przydatny post;)
OdpowiedzUsuńNo nie, wszędzie chodzi za mną ta siłownia. Może w końcu po 20 latach się zbiorę i pójdę :D
OdpowiedzUsuńProblem z masą? zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńChcesz wyglądać seksownie i atrakcyjnie?
OdpowiedzUsuńChcesz cieszyć się wspaniała sylwetką?
Chcesz pokazać wszystkim, że możesz się zmienić?
Wejdź na stronę najlepszego Trenera w Polsce: www.igortreneronline.pl
Innowacyjne metody treningowe, nowoczesne plany żywieniowe, fachowa suplementacja.
Podejście, które o lata świetlne wyprzedza konkurencje!
Dzięki nim zmiany zachodzą ekstremalnie szybko!
Wejdź na stronę najlepszego Trenera w Polsce: www.igortreneronline.pl
który w ciągu tygodnia odmieni Twoje życie!
Pozbądź się tłuszczu na zawsze, zbuduj piękna smukłą sylwetkę lub wspaniałe muskularne ciało!
Pokaż na co Cię stać i wejdź na www.igortreneronline.pl !
Post daje do myślenia:) Ja dwa razy przerywałam moje chodzenie na siłownie właśnie przez to, że nie potrafiłam się na niej odnaleźć. Cały czas czułam jakby wszystkie oczy były na mnie i jakby wszyscy się śmiali z tego jak ćwiczę. Chyba będę musiała jeszcze raz spróbować:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe spostrzeżenia i rady pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za porady. Bardzo fajne przemyślenia - ale według mnie początek z siłownią musi być przemyślany. Nie wolno niczego robić na siłę. To proces, nie jeden trening. Warto uważać.
OdpowiedzUsuńMnie na siłowni nikt nie ocenia, bo sobie w domu zrobiłam takie fajne miejsce do treningów. A co tam... Jeszcze tutaj GorillaSports.pl kilka sprzętów domówię i będzie wspaniale. A ja będę mogła trenować i trenować,kiedy będę chciała.
OdpowiedzUsuńMnie na siłowni nikt nie ocenia, bo sobie w domu zrobiłam takie fajne miejsce do treningów. A co tam... Jeszcze tutaj GorillaSports.pl kilka sprzętów domówię i będzie wspaniale. A ja będę mogła trenować i trenować,kiedy będę chciała.
OdpowiedzUsuń