Hej!
Manicure hybrydowy od dłuższego czasu skutecznie wypiera wszystkie żele, tipsy i inne tego rodzaju cuda. Sama nie wiem, dlaczego tak długo wzbraniałam się przed tym "tematem". Z bólem przyznaję, że moja wiedza o hybrydzie była naprawdę uboga i po prostu bałam się że tak, jak inne "paznokciowe kombinacje" zniszczą mi płytkę (tym bardziej, że nigdy w życiu nie miałam na swoich żadnego żelu ani nic takiego). Poza tym lubiłam (nadal lubię!) swoje naturalne pazurki, nigdy też nie miałam problemu z zapuszczeniem długich - są z natury mocne i często ludzie pytali mnie, jaki jest ich sekret... Wygoda i czas są jednak bardzo cenne, więc od pewnego czasu poważnie myślałam o zakupie lampy UV i zestawu do robienia hybrydy - aby raz na dłuższy czas mieć spokój z malowaniem i nie martwić się, że przy codziennych zajęciach coś mi odpryśnie :) pierwszą hybrydę zrobiła mi 2 tygodnie temu siostra i od tego momentu byłam pewna, że zaopatrzę się w swoją. Tak zrobiłam - od kilku dni jestem posiadaczką całego "hybrydowego sprzętu" marki Semilac (klik) oraz pierwszego manicure wykonanego przez samą siebie. I wiecie, co? Nie taki diabeł straszny! Dziś pokażę Wam, jak krok po kroku go wykonać - i spróbuję przekonać, że każda z Was może zrobić ładne paznokcie we własnym domu :)
CZEGO POTRZEBUJEMY DO MANICURE HYBRYDOWEGO?
Manicure hybrydowy jest trochę bardziej wymagający pod względem ilości sprzętu (a także czasu), niż ten robiony przy pomocy zwykłych lakierów. Jednocześnie jednak jest od nich i wiele trwalszy, zatem oszczędzamy na częstotliwości jego wykonywania - jeśli paznokcie rosną wolno, to odpowiednio zrobiony trzyma się nawet miesiąc, podczas gdy zwykły odpryskuje często już po jednym czy dwóch dniach! Kluczem jest oczywiście dokładność i staranność wykonania. No dobrze, zatem czego potrzebujemy?
1. Lampa UV lub LED - to podstawa, bez której nie ma co nawet marzyć o dobrze wykonanej hybrydzie :) ceny są naprawdę różne - dobrą lampę możemy znaleźć już za kilkadziesiąt złotych i taka w zupełności wystarczy nam do celów domowych (jest idealna dla początkujących). Jeśli marzycie o własnym salonie lub "siedzicie" w temacie dłużej, możecie zainwestować w bardziej profesjonalną - nawet za kilkaset złotych.
Czym różni się lampa UV od LED? Lampy LED są zazwyczaj droższe - za to nie trzeba wymieniać w nich świetlówek. Poza tym czas trzymania pod nią paznokci jest krótszy - wystarczy już ok. 40 sekund (przy tradycyjnej lampie UV ok. 120 sekund). Minus jest taki, że nie każdy lakier hybrydowy utwardzi się pod światłem LED (chociaż na rynku są też lakiery "typowo" pod LED) - natomiast promienie UV poradzą sobie z każdym, jaki tylko pod nie trafi :)
2. Płatki bezpyłowe/płatki kosmetyczne - w domowych warunkach zwykłe płatki kosmetyczne sprawdzą się bardzo dobrze. W zestawach dostępne są jednak bardziej profesjonalne waciki bezpyłowe, które kosztują ok 10 zł/1000 sztuk. Ważne po prostu, by nie zostawiały żadnych kawałków na paznokciach - czyli zwykła wata odpada. Potrzebne są choćby do odtłuszczania i oczyszczania płytki, ale o tym będzie niżej.
3. Blok polerski - również podstawowy element, który pozwoli uzyskać najlepszy efekt. Można zastąpić go również pilnikiem o gradacji 180.
4. Cleaner - inaczej odtłuszczacz. Służy do odtłuszczenia paznokci i oczyszczenia ich - jednym słowem (a raczej kilkoma): przygotowania pazurków do nałożenia tzw. bazy.
5. Bezbarwna baza pod lakier - powiedziałabym, że to "szkielet" pod cały manicure. Bez dobrej bazy nie ma dobrze wykonanej hybrydy. Na rynku jest naprawdę wiele różnych marek i co do bazy wszystkie, na które trafiłam, są zgodne: najlepszy jest Semilac. Na niej dobrze rozprowadzi się nawet najbardziej oporny lakier, nie wspominając o tym, co najważniejsze, czyli o trwałości manicure. Ja się pod tym podpisuję, bo jako TOTALNA amatorka w tej dziedzinie byłam zachwycona - lakier się na niej ani trochę nie rozlewa - i wiecie, co? Nawet prawa ręka wyszła mi trochę lepiej (mimo, że malowana lewą, gdzie ja to prawdziwy praworęczniak!).
6. Kolorowy lakier hybrydowy - tutaj, jeśli chodzi o ilość marek, wybór jest olbrzymi, jednak dla mnie Semilac znowu wygrywa. Co prawda to jedyny, jaki w swej krótkiej przygodzie z hybrydą używałam, ale już widzę, że TO WŁAŚNIE TEN idealny. To, co zauważyłam:
- kolor jest identyczny, jak na próbniku (co często jest problemem przy różnych firmach)
- jak wspomniałam wcześniej - nie rozlewa się na skórki
- poza tym już jedna warstwa ładnie kryje (nie wiem, jak z jaśniejszymi, ale siostra potwierdza, że również spisują się bardzo dobrze!)
- trwałość jest zadowalająca - przez dwa tygodnie miałam czerwone, robione przez Asię - w stanie nienaruszonym przetrwały aż do czasu, kiedy postanowiłam zmienić kolorek :) siostra ma swoje już trzeci i również, mimo prac domowych, utrzymują się w dobrym stanie.
7. Top Coat - bezbarwny lakier stosowany na sam koniec manicure, który w dużym stopniu wpływa na trwałość. Podobnie, jak baza, również jest bardzo ważny i jego jakoś wpływa mocno na trwałość. 7. Akcesoria do przygotowania paznokci - czyli pilniczek, cążki, nożyczki, coś, czym odsuniemy skórki - to, co przy każdym manicure i co raczej każda z Was ma w domu.
KROK 4. Nakładamy bezbarwny lakier bazowy. Aby nie wylał się na skórki, ależy stosować go w jak najmniejszej ilości - czyli powoli, bez pośpiecjhu, za to dokładnie i z umiarem. Bez użycia lampy lakiery te nie wysychają, także każdą rozlaną "część" możemy wytrzeć np. patyczkiem kosmetycznym lub zetrzeć na sucho, jeśli coś się nie uda. Mamy na to duuużo czasu. Ustawiamy lampę zgodnie z instrukcją - w UV jest to zwykle 120 sekund - wkładamy rękę i czekamy, aż lampa zgaśnie.
Zwykły zmywacz na nic nam się tutaj nie zda - potrzebujemy czegoś silniejszego - i właśnie ten fakt sprawiał, że bałam się wcześniej hybryd. Okazało się, że nie ma czego - wystarczy odpowiedni sprzęt :) potrzebujemy:
- aceton lub tzw. remover - aceton, jak pewnie wiecie, nie jest dla płytki czymś, z czym by się ona zaprzyjaźniła... Na szczęście z samą płytką nie ma aż takiej styczności, bo służy tylko do rozmiękczenia lakieru. Remover to płyn, który zawiera go w swoim składzie, ale posiada także substancje zapobiegające wysuszeniu - dlatego też jestem za jego używaniem (np. Semilac Remover - tutaj). Ja po użyciu acetonu nie zauważyłam osłabienia płytki - ba, nawet chyba była w lepszym stanie, niż po zmywaniu normalnego lakieru. Ciekawa jestem, jak poradziłby sobie z hybrydą zwykły zmywacz z acetonem - jeśli kiedyś wypróbuję, dam Wam znać :)
- folie do usuwania lakieru hybrydowego - można zastąpić je również zwykłą folią aluminiową i wacikami.
- striper do ściągania lakieru hybrydowego
Jak to zrobić? Bardzo prosto: nawilżamy wacik znajdujący się na folii płynem do usuwania/acetonem, następnie nakładamy go na 15 minut na paznokieć i owijamy folię wokół palca. Następnie specjalnym striperem - plastikowym "przyrządem" (coś, jak łezka, która gra się na gitarze) ścieramy rozmiękczony lakier z paznokcia. Tadaaaam - hybrydy nie ma - ot cała filozofia ;)
Dajcie znać, jakie macie doświadczenia z hybrydowym manicure! Chętnie poczytam :) mój zestaw pochodzi ze strony Semilac.pl - jedynie lampę dokupiłam osobno. W sklepie Semilac możecie kupić jednak zestawy już z lampą - opłaca się to dużo bardziej, niż kupowanie wszystkiego osobno :)
Zapraszam:
SKLEP SEMILAC
Buziaki,
1. Lampa UV lub LED - to podstawa, bez której nie ma co nawet marzyć o dobrze wykonanej hybrydzie :) ceny są naprawdę różne - dobrą lampę możemy znaleźć już za kilkadziesiąt złotych i taka w zupełności wystarczy nam do celów domowych (jest idealna dla początkujących). Jeśli marzycie o własnym salonie lub "siedzicie" w temacie dłużej, możecie zainwestować w bardziej profesjonalną - nawet za kilkaset złotych.
Czym różni się lampa UV od LED? Lampy LED są zazwyczaj droższe - za to nie trzeba wymieniać w nich świetlówek. Poza tym czas trzymania pod nią paznokci jest krótszy - wystarczy już ok. 40 sekund (przy tradycyjnej lampie UV ok. 120 sekund). Minus jest taki, że nie każdy lakier hybrydowy utwardzi się pod światłem LED (chociaż na rynku są też lakiery "typowo" pod LED) - natomiast promienie UV poradzą sobie z każdym, jaki tylko pod nie trafi :)
2. Płatki bezpyłowe/płatki kosmetyczne - w domowych warunkach zwykłe płatki kosmetyczne sprawdzą się bardzo dobrze. W zestawach dostępne są jednak bardziej profesjonalne waciki bezpyłowe, które kosztują ok 10 zł/1000 sztuk. Ważne po prostu, by nie zostawiały żadnych kawałków na paznokciach - czyli zwykła wata odpada. Potrzebne są choćby do odtłuszczania i oczyszczania płytki, ale o tym będzie niżej.
3. Blok polerski - również podstawowy element, który pozwoli uzyskać najlepszy efekt. Można zastąpić go również pilnikiem o gradacji 180.
4. Cleaner - inaczej odtłuszczacz. Służy do odtłuszczenia paznokci i oczyszczenia ich - jednym słowem (a raczej kilkoma): przygotowania pazurków do nałożenia tzw. bazy.
5. Bezbarwna baza pod lakier - powiedziałabym, że to "szkielet" pod cały manicure. Bez dobrej bazy nie ma dobrze wykonanej hybrydy. Na rynku jest naprawdę wiele różnych marek i co do bazy wszystkie, na które trafiłam, są zgodne: najlepszy jest Semilac. Na niej dobrze rozprowadzi się nawet najbardziej oporny lakier, nie wspominając o tym, co najważniejsze, czyli o trwałości manicure. Ja się pod tym podpisuję, bo jako TOTALNA amatorka w tej dziedzinie byłam zachwycona - lakier się na niej ani trochę nie rozlewa - i wiecie, co? Nawet prawa ręka wyszła mi trochę lepiej (mimo, że malowana lewą, gdzie ja to prawdziwy praworęczniak!).
6. Kolorowy lakier hybrydowy - tutaj, jeśli chodzi o ilość marek, wybór jest olbrzymi, jednak dla mnie Semilac znowu wygrywa. Co prawda to jedyny, jaki w swej krótkiej przygodzie z hybrydą używałam, ale już widzę, że TO WŁAŚNIE TEN idealny. To, co zauważyłam:
- kolor jest identyczny, jak na próbniku (co często jest problemem przy różnych firmach)
- jak wspomniałam wcześniej - nie rozlewa się na skórki
- poza tym już jedna warstwa ładnie kryje (nie wiem, jak z jaśniejszymi, ale siostra potwierdza, że również spisują się bardzo dobrze!)
- trwałość jest zadowalająca - przez dwa tygodnie miałam czerwone, robione przez Asię - w stanie nienaruszonym przetrwały aż do czasu, kiedy postanowiłam zmienić kolorek :) siostra ma swoje już trzeci i również, mimo prac domowych, utrzymują się w dobrym stanie.
7. Top Coat - bezbarwny lakier stosowany na sam koniec manicure, który w dużym stopniu wpływa na trwałość. Podobnie, jak baza, również jest bardzo ważny i jego jakoś wpływa mocno na trwałość. 7. Akcesoria do przygotowania paznokci - czyli pilniczek, cążki, nożyczki, coś, czym odsuniemy skórki - to, co przy każdym manicure i co raczej każda z Was ma w domu.
WYKONANIE MANICURE - KROK PO KROKU
Pamiętajcie, aby żadnego z nich nie pominąć!
Pamiętajcie, aby żadnego z nich nie pominąć!
KROK 1. Przygotowujemy paznokcie, wykonując czynności potrzebne do każdego malowania paznokci - czyli nadajemy kształt, wycinamy lub odsuwamy skórki.
KROK 2. Należy zmatowić płytkę polerką bądź pilnikiem, o których wspominałam wcześniej. Ten krok akurat można pominąć, jednak ja wolę trzymać się instrukcji dokładnie - może to wpłynąć na trwałość efektu końcowego. Z drugiej strony zbyt częste i intensywne matowienie może nieco płytkę osłabiać. Na poniższym zdjęciu mam świeżo zdjętą poprzednią hybrydę, zatem paznokcie nie są w idealnym stanie, ale macie naoczny dowód, że chyba nie jest tak źle, prawda? Instrukcję dotyczącą zdejmowania napiszę na samym końcu ;)
KROK 3. Teraz
należy przetrzeć paznokcie płatkiem nasączonym Cleanerem, aby
odtłuścić płytkę i przygotować ją do nakładania lakieru
bazowego. To już obowiązkowy krok. Pamiętajcie, aby poczekać, aż płytka nieco przeschnie - bazy nie można nakładać na wilgotne paznokcie. KROK 2. Należy zmatowić płytkę polerką bądź pilnikiem, o których wspominałam wcześniej. Ten krok akurat można pominąć, jednak ja wolę trzymać się instrukcji dokładnie - może to wpłynąć na trwałość efektu końcowego. Z drugiej strony zbyt częste i intensywne matowienie może nieco płytkę osłabiać. Na poniższym zdjęciu mam świeżo zdjętą poprzednią hybrydę, zatem paznokcie nie są w idealnym stanie, ale macie naoczny dowód, że chyba nie jest tak źle, prawda? Instrukcję dotyczącą zdejmowania napiszę na samym końcu ;)
KROK 4. Nakładamy bezbarwny lakier bazowy. Aby nie wylał się na skórki, ależy stosować go w jak najmniejszej ilości - czyli powoli, bez pośpiecjhu, za to dokładnie i z umiarem. Bez użycia lampy lakiery te nie wysychają, także każdą rozlaną "część" możemy wytrzeć np. patyczkiem kosmetycznym lub zetrzeć na sucho, jeśli coś się nie uda. Mamy na to duuużo czasu. Ustawiamy lampę zgodnie z instrukcją - w UV jest to zwykle 120 sekund - wkładamy rękę i czekamy, aż lampa zgaśnie.
KROK 5 - Nakładamy
kolorowy lakier hybrydowy, podobnie jak poprzednio - powoli i starannie, aby nie rozlał się na
skórki. Jeśli chcecie użyć dwóch warstw, musicie utwardzić każdą z osobna - każdą według instrukcji używania lampy. W razie potrzeby powtórzyć ten krok - często przy ciemnych lakierach (dla bezpieczeństwa :)).
KROK 6 - Malujemy pazurki top coat'em - czyli nawierzchniowym lakierem, dzięki któremu paznokcie będą błyszczeć. Oczywiście utwardzamy.
KROK 7 - Przecieramy paznokcie nasączonym cleanerem wacikiem (ten sam cleaner, którym na początku odtłuszczałyśmy płytkę). Bez bicia przyznam, że zapomniałam na początku o tym kroku i wsadzałam dłoń pod lampę 4 razy, bo myślałam, że lampa nie zadziałała, że za grubo lakieru czy coś, bo był taki "klejący"... Oczywiście to tylko złudzenie - bo gdy usuniemy zewnętrzną, lekko tłustą warstwę - te "kleistosć" znika ;)
Gotowe! Ogromną zaletą lakierów hybrydowych jest to, że po zrobieniu manicure nie musimy uważać, że gdzieś go zarysujemy, zrobimy odciski czy inne dziwne "akcje" - jest utwardzony i nie trzeba obchodzić się z nim jak z "jajkiem" , jak w przypadku zwykłych lakierów ;)
KROK 6 - Malujemy pazurki top coat'em - czyli nawierzchniowym lakierem, dzięki któremu paznokcie będą błyszczeć. Oczywiście utwardzamy.
KROK 7 - Przecieramy paznokcie nasączonym cleanerem wacikiem (ten sam cleaner, którym na początku odtłuszczałyśmy płytkę). Bez bicia przyznam, że zapomniałam na początku o tym kroku i wsadzałam dłoń pod lampę 4 razy, bo myślałam, że lampa nie zadziałała, że za grubo lakieru czy coś, bo był taki "klejący"... Oczywiście to tylko złudzenie - bo gdy usuniemy zewnętrzną, lekko tłustą warstwę - te "kleistosć" znika ;)
Gotowe! Ogromną zaletą lakierów hybrydowych jest to, że po zrobieniu manicure nie musimy uważać, że gdzieś go zarysujemy, zrobimy odciski czy inne dziwne "akcje" - jest utwardzony i nie trzeba obchodzić się z nim jak z "jajkiem" , jak w przypadku zwykłych lakierów ;)
ZMYWANIE LAKIERU HYBRYDOWEGO
Zwykły zmywacz na nic nam się tutaj nie zda - potrzebujemy czegoś silniejszego - i właśnie ten fakt sprawiał, że bałam się wcześniej hybryd. Okazało się, że nie ma czego - wystarczy odpowiedni sprzęt :) potrzebujemy:
- aceton lub tzw. remover - aceton, jak pewnie wiecie, nie jest dla płytki czymś, z czym by się ona zaprzyjaźniła... Na szczęście z samą płytką nie ma aż takiej styczności, bo służy tylko do rozmiękczenia lakieru. Remover to płyn, który zawiera go w swoim składzie, ale posiada także substancje zapobiegające wysuszeniu - dlatego też jestem za jego używaniem (np. Semilac Remover - tutaj). Ja po użyciu acetonu nie zauważyłam osłabienia płytki - ba, nawet chyba była w lepszym stanie, niż po zmywaniu normalnego lakieru. Ciekawa jestem, jak poradziłby sobie z hybrydą zwykły zmywacz z acetonem - jeśli kiedyś wypróbuję, dam Wam znać :)
- folie do usuwania lakieru hybrydowego - można zastąpić je również zwykłą folią aluminiową i wacikami.
- striper do ściągania lakieru hybrydowego
Jak to zrobić? Bardzo prosto: nawilżamy wacik znajdujący się na folii płynem do usuwania/acetonem, następnie nakładamy go na 15 minut na paznokieć i owijamy folię wokół palca. Następnie specjalnym striperem - plastikowym "przyrządem" (coś, jak łezka, która gra się na gitarze) ścieramy rozmiękczony lakier z paznokcia. Tadaaaam - hybrydy nie ma - ot cała filozofia ;)
I jeszcze mój efekt końcowy - jak na amatorkę chyba wyszło nie najgorzej, jak sądzicie? Będzie tylko lepiej - jestem tego pewna!
Dajcie znać, jakie macie doświadczenia z hybrydowym manicure! Chętnie poczytam :) mój zestaw pochodzi ze strony Semilac.pl - jedynie lampę dokupiłam osobno. W sklepie Semilac możecie kupić jednak zestawy już z lampą - opłaca się to dużo bardziej, niż kupowanie wszystkiego osobno :)
Zapraszam:
SKLEP SEMILAC
Buziaki,
Kats.
uwielbiam hybrydy semilac. kocham je za trwałość i to jak wyglądają na paznokciach, moim bardzo pomogły. utwardziły je.
OdpowiedzUsuńja już od ponad roku robię żele, także post nie dla mnie, ale kto wie, może kiedyś coś się zmieni ;) dziękuje za odwiedziny i zapraszam ponownie :*
OdpowiedzUsuńdzięki tej notce jestem bardziej przekonana do hybryd :D
OdpowiedzUsuńświetny efekt :)
Świetna instrukcja, w końcu może się odważę :)
OdpowiedzUsuńciekawy post, dobrze opisany nawet dla takiego laika jak ja ;)
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie pokusiłam się o żadne paznokciowe wariacje. Moje zawsze mi wystarczały. Ostatnio bardzo modna stała się hybryda. Przyznam szczerze, że mam obawy. Poza tym wydaje mi się, że nie umiałabym zrobić sobie sama takich pazurków :D
OdpowiedzUsuńPiękne ! Ja jednak nie mam cierpliwosci do takich rzeczy dlatego
OdpowiedzUsuńzawsze ide do kosmetyczki ! :*
obserwuje !
www.patryczko.blogspot.com Zapraszam na haul zakupowy ! :*
Moja siostra używa hybryd z Semilac i jest bardzo zadowolona z nich:)
OdpowiedzUsuńHybryda to super rozwiązanie <3
OdpowiedzUsuńmybeautifuleveryday.blogspot.com
Ooo mega szacun kochana, ja z moimi dwiema lewymi łapami w życiu takiego czegoś bym nie wyczarowała :P
OdpowiedzUsuńpoza tym straszny nerwus ze mnie, by tak skrupulatnie wykonywać jakieś rzeczy, zaraz bym się denerwowala, że mi nie wyszlo :P hehe
W moim bieżącym poście, też trochę napisalam wlasnie o hybrydach, na ktore w koncu tydzien temu się zdecydowalam- a ktorych bardzo się bałam :P hehe ale to oczywiście nie ja sama je robilam, tylko kosmetyczka :)
kolor twoich jest świetny !
Robię hybrydki od roku, również z Semilaca i nigdy bym tej firmy nie zamieniła na żadną inną. Jest idealna pod względem ceny do jakości. Niestety tutorialu nie wstawię bo mam tak połamane, że wstyd patrzeć ;-; (robiłam miesięczną przerwęod hybryd).
OdpowiedzUsuńFaktycznie nie takie to straszne :D
OdpowiedzUsuńJa póki co jeszcze się nie zdecydowałam,jak na razie nie zainwestuję w taki zestaw,ale jak się oswoję to kto wie :D
Pazurki wyszły Ci ślicznie-piękny ten zielony lakier <3
Uwielbiam hybrydy ;) jednak teraz mam od nich przerwe;)
OdpowiedzUsuńOstatnio też robiłam hybryde :) świetna sprawa zwłaszcza dla osób zabieganych :)
OdpowiedzUsuńKocham hybrydy, choc wiem, ze sporo osob uczulaja :(
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny wpis! Hybrydy robiłam razu u kosmetyczki i wyszły naprawdę nieźle. Postanowiłam, że kiedyś sama zainwestuję w zestaw do robienia manicure hybrydowego, ale strach przed nauczeniem się go zdecydowanie mnie odwodził. Po przeczytaniu Twojego posta stwierdzam dokładnie to samo: Nie taki diabeł straszny... a więc czas na nowy zakup ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kinga
http://callmekinga.blogspot.com/
Jako osoba która nienawidzi malować paznokci (a jednocześnie nie lubi mieć ich nie pomalowanych) hybrydy okazały się być dla mnie zbawieniem :) Uwielbiam je za wszystko, a najbardziej za trwałość. Fakt, na początku trzeba trochę kasy wyłożyć, ale opłaca się :)
OdpowiedzUsuńładnie to wygląda, choć kompletnie nie dla mnie, nie maluję paznokci etc. :)
OdpowiedzUsuńKolor Semilaca prześliczny, ale moim zdaniem musisz jeszcze troszkę poćwiczyć malowanie - pozalewałaś skórki na niektórych pazurkach. Ale trening czyni mistrza, powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, ale dopiero zaczynam - kolejne będą lepsze ;)
Usuń