DLACZEGO WARTO JEŚĆ WĘGLOWODANY?

Hej! 

   "Węglowodany tuczą" - z takimi opiniami spotkaliście się prawdopodobnie nie raz i nie dwa. Chyba każdemu z nas rzuciło się to w oczy (czy uszy) w różnego rodzaju poradnikach o odchudzaniu, w telewizji czy na stronach internetowych. No tak - w końcu węglowodany to cukry, a cukry są złe, bo przyczyniają się do tycia! Z resztą wiele diet opracowanych przez specjalistów na wejściu usuwa z jadłospisu pieczywo - nie tylko pszenne (jako źródło węglowodanów), ale w zasadzie każde - podobnie, jak makarony. A czym innym konsument ma się sugerować, jak nie zaleceniami dietetyków? Z pszennym się zgodzę, bo rzeczywiście nie sprzyja naszej sylwetce. Ale opinia, że węglowodany tuczą, nie do końca jest prawdziwa. Wielu osobom kojarzą się one z cukrem - a mnie cholera strzela, kiedy ktoś cukier określa mianem węglowodanów. Mimo, że należy on do tej samej grupy składników odżywczych, co np. skrobia - jego właściwości są od niej całkowicie odmienne. A przecież to właśnie do cukrów złożonych najczęściej odnosi się określenie "węglowodany". Dlaczego więc nie warto się ich bać?

1. DLACZEGO WAŻNE? 

   Węglowodany są podstawowym źródłem energii dla naszego organizmu. Przyjęte jest, że ok. 50% wartości energetycznej organizmu powinna pochodzić właśnie z nich - nie z tłuszczy i nie z białek. Odpowiednio zbilansowana pod tym względem dieta jest niezwykle ważna, ponieważ organizm potrzebuje ich do różnych procesów metabolicznych - np. utleniania kwasów tłuszczowych i syntezy aminokwasów glukogennych. Rozkładają się one do glukozy, która jest ważnym (i jedynym) źródłem energii dla mózgu i erytrocytów. Przy niedoborach węglowodanów organizm radzi sobie inaczej - syntezuje glukozę z białek ustrojowych i tłuszczu (w procesie glukoneogenezy). Może dojść również do niecałkowitego spalania kwasów tłuszczowych i powstawania ciał ketonowych, zakwaszających nasz ustrój. O błonniku zaś słyszał każdy i każdy wie, że żeby dobrze "trawić", powinno się go spożywać. Akurat on nie jest przyswajalny przez organizm, za to powoduje uczucie sytości, poprawia perystaltykę jelit i obniża poziom cholesterolu we krwi. Same plusy!

2. RÓŻNY WZROST POZIOMU GLUKOZY WE KRWI

    No tak, skoro węglowodany są takie zdrowe, to bez wyrzutów sumienia można wcinać batoniki :) nie do końca - przecież wiemy, że tutaj chodzi o cukier, a on niewiele ma wspólnego z tym, co napisałam powyżej. Okej, sacharoza składa się z glukozy i fruktozy, a przecież dopiero co napisałam, że glukoza jest paliwem dla mózgu. Byłoby za prosto, bo diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach. Po jedzeniu cukru poziom glukozy we krwi wzrasta w bardzo szybkim tempie, ale równie szybko spada, co powoduje to, że a) po niedługim czasie od spożycia czujemy się głodni, b) insulina zaczyna wariować, bo organizm musi nagle wytworzyć jej całkiem niemałą ilość - i tak można nabawić się cukrzycy typu ll. Ma to z resztą miejsce także przy nieregularnym spożywaniu posiłków - następujące po sobie okresy hiperglikemii i hipoglikemii są dla organizmu i organów dużym obciążeniem. Po spożyciu węglowodanów złożonych sprawa wygląda odwrotnie - poziom glukozy wzrasta dość wolno, ale utrzymuje się na stabilnym, dość wysokim poziomie przez długi czas. Jest to efekt tego, że cukry złożone potrzebują więcej czasu na strawienie i wchłonięcie. Wówczas głód odczuwamy znacznie później, nie narażając się na nagłe skoki poziomu glukozy we krwi.
     
  Z tym wiąże się pojęcie INDEKSU GLIKEMICZNEGO. Najprościej ujmując - indeks glikemiczny określa procentowo szybkość wzrostu glukozy we krwi po spożyciu danego produktu (w odniesieniu do czystej glukozy). Im większe tempo, tym indeks glikemiczny wyższy. Ustala się go dla większości produktów, co jest bardzo przydatne w profilaktyce i leczeniu cukrzycy. Na przykład: bagietka pszenna ma IG = 95, chleb pszenny - 70, ale już gryczany czy owsiany - 47, a gruboziarniste pieczywo jęczmienne - 34. W słodyczach jak się to ma? Żelki i wafelki mają IG ok. 77, pączki 69, placek owocami - 76, zaś naleśniki - 85. Ciekawostką jest, że Nutella ma indeks glikemiczny równy tylko 33 - co nie jest wysoką wartością. Za to uwielbiane przez niektórych, bardzo niskokaloryczne z resztą wafle ryżowe - już 64. Także to może być mylące, warto więc poczytać tabele, zanim wybierzemy się na zakupy :) od pewnego czasu używa się także pojęcia ŁADUNEK GLIKEMICZNY - obliczany jest on na podstawie indeksu glikemicznego oraz wielkości standardowej porcji, jest więc bardziej dokładną wartością.
A TERAZ KILKA POPULARNYCH MITÓW...

   1. Ziemniaki są tuczące.  Przyjęło się i już, w zasadzie nie wiadomo, skąd. Od razu powiem: nie, ziemniaki nie są tuczące! Przekonanie o tym wzięło się z tego, że są one surowcem do produkcji frytek, chipsów, często oblewane są sosami, przysmażane, robi się z nich ziemniaczane zapiekanki. W tej postaci rzeczywiście mogą dostarczyć nam więcej kalorii, niż byśmy chcieli, ale to właśnie ta obróbka i dodatki są za to odpowiedzialne. Tymczasem same ziemniaki są bogatym źródłem witaminy C, błonnika (1 ziemniak dostarcza aż 11% dziennej dawki), magnezu i potasu. Zatrzymajmy się przy błonniku - wiemy, że przedłuża uczucie sytości, zatem ziemniaki na pewno nie sprawią, że szybko poczujemy głód :)

   2. Jeśli trenujesz, jedz głównie białko.
   W internecie i wśród ludzi krążą różne opinie na ten temat. Wiadomo, że spożycie białka dostarcza nam niezbędnych aminokwasów, powoduje szybszą regenerację mikrouszkodzeń mięśni, pobudza procesy anaboliczne i przyspiesza metabolizm. Ale węglowodany są równie ważne! Hamują enzymy kataboliczne, dostarczają glikogenu do mięśni, który przecież w czasie treningu jest zużywany. Oczywiście nie do samego końca - jednak warto go uzupełniać choćby ze względu na nasze samopoczucie, późniejsze uczucie osłabienia itp. Poza tym węglowodany uczestniczą w wywoływaniu odpowiedzi insuliny, która nasila transport glukozy i aminokwasów do mięśni i hamuje proteolizę białek, wpływa zatem na ogólną "kondycję" mięśni :)

  3. Słodzik dobrym zastępcą cukru? 
  Tutaj też temat jest dość "pokręcony". Ogólnie rzec biorąc, chemiczne, sztuczne słodziki mogą tak naprawdę zrobić nam (niezbyt śmieszny) kawał. Już pomijając fakt, że są "kopalnią" niezdrowych zamienników, to według naukowców z Harvardu, dzięki nim organizm "głupieje" - może nie być w stanie oszacować, ile kalorii rzeczywiście spożył. A to kończy się spożyciem znacznie większej ilości, niż byśmy chcieli... Cukier biały lepiej zastąpić stewią, syropm klonowym, miodem czy brązowym cukrem. 

Mam nadzieję, że udało mi się przekonać choćby część osób, że nie takie węglowodany straszne, jak je opisują i nie takie ziemniaki tuczące, jak je "przygotują" :)

Buziaki,
Kats.

CONVERSATION

27 komentarze:

  1. w sumie wszędzie mówią, żeby nie jeść węglowodanów :)
    co do ziemniaków to mnie zaskoczyłaś :) też do te pory myślałam że są bardzo tuczące - tak też się mówi

    OdpowiedzUsuń
  2. warto jeść wszystko, jednak z umiarem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio w szkole uczyłam się o węglowodanach :p

    OdpowiedzUsuń
  4. W zasadzie większość z tego co napisałaś wiedziałam wcześniej, ale takie artykuły są przydatne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. oo kolejny bardzo ciekawy post, z którego coś się nauczyłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Stoję właśnie na starcie walki o lepsze jutro. W ciągu ostatnich lat wiele przytyłam przez głupie diety (dukan m.in), antykoncepcje, niedoczynność tarczycy i oczywiście własną głupotę (po co jeść śniadanie np?? ). Za 1.5 roku biorę ślub, co jest dla mnie największą motywacją chyba do zrzucenia wielu wielu kg. Na mojej drodze stanęło wielu świetnych lekarzy, dietetyków i osób które wiedzą lepiej, które wmawiały mi właśnie całe życie że trzeba jeść prawie nic najlepiej w postaci warzyw i nabiału. W końcu postanowiłam wziąc sprawy w swoje ręce i poczytać o tym co zdrowe co nie i właśnie tutaj zaczęła się kwestia węglowodanów, dotarło do mnie, że to właśnie ryż, makaron razowy, ziemniaki w najprostszej postaci czy ten chleb też są mi potrzebne. Twój post potwierdził to wszystko. Sądzę, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że węglowodany są tak bardzo potrzebne i katuje się dietami rozmiaru 0 - sałata, sałata i sałata do tego.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całego serca życzę Ci powodzenia. Nie było łatwo znaleźć właściwą "drogę", ale teraz, z tego, co napisałaś, idziesz w dobrym kierunku. Będzie tylko lepiej! Bardzo dziekuję Ci za komentarz i życzę dużo siły, 1,5 roku to sporo czasu, na pewno uda Ci się wypracować supersylwetkę i zmienić nawyki w kuchni :)

      Usuń
  7. Ja nawet na diecie nie rezygnuję z pieczywa- z pełnego ziarna, makaronu- razowego i ziemniaków, bo uwielbiam. Nikt mi nie wmówi, że należy z tego zrezygnować. Na szczęście co raz więcej osób jest świadomych, że ziemniak sam w sobie nie tuczy , ja przyrządzam go w parowarze, bez żadnego sosu i jem z mięskiem i innymi warzywami. Trzeba jeść wszystko. To najzdrowsza dieta.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubie te Twoje żywieniowe posty. Wprawdzie mam na ten temat wystarczającą wiedzę i może nic nowego się nie dowiedziałam, ale warto sobie nawet znajome fakty usystematyzować.
    Fajnie, że obalasz wiele współczesnych mitów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) ja się cieszę, że chętnie czytasz moje wpisy :) pozdrawiam!

      Usuń
  9. Bardzo fajny post. Ja bardzo lubię ziemniaki i nie mam zamiaru z nich rezygnować.

    OdpowiedzUsuń
  10. Słodzik jest jeszcze gorszy ^^ a ja ziemniaki bardzo uwielbiam i dużo osób mi mówiło, chcesz przytyć jedz ziemniaki XD haha
    blog-kilk

    OdpowiedzUsuń
  11. podobno same ziemniaki nasz organizm może przetrawić w 2-3 h, a z sosem już w 8, także zdecydowanie zależy od sposobu podania, przyrządzenia itd.
    akurat dziś przeczytałam w cosmo o "niezdrowych" weglowodanach i szczerze mówiąc wkurza mnie to całe Hollywood, które miesza w głowach. Najpierw pokazują, co ma się nosić i większość dziewczyn kupuje stylowe rzeczy, by być na topie. Okey, to jeszcze nie takie złe. Ale teraz "gwiazdy" mówią jeszcze co jeść a czego nie, a niestety sławne osoby mają duży wpływ w szczególności na młodzież i nie robi się to za ciekawe. Już tylko czekać na moment, kiedy zaznaczą o czym można myśleć, a o czym się nie powinno...
    ale twoja notka bardzo mi się podoba ;) rzeczowa, na temat, tak jak powinno być ;)
    pozdrawiam ;*

    stylowana100latka.blogspot.com - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  12. Dużo się dowiedziałam. Właśnie w szkole miałam o nich ostatnio :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj Ty mądre rzeczy piszesz ;) Aż miło się czyta ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. uwielbiam czytać tego typu posty, zwłaszcza,że coraz większą uwagę przykładam do mojego jedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  15. mnie tam zupełnie nie przeszkadzają węglowodany. ;) a nawet bardzo je lubię. ;) podobnie jak i Twoje notki o odżywianiu. ;)
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny post, ja węglowodanów nie unikam :)

    Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :)
    Anru

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo fajny post :) Większość tych rzeczy miałam na dietetyce, stąd nie są dla mnie nowe, ale wcześniej myślałam dokładnie tak jak piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  18. eh nienawidzę 'diet' i tego co powinnam jeśc, a czego nie powinnam;/ bo uwielbiam jesć!!
    najgorsze, że też słodycze, słodkie napoje itp, brzuszek się zaokrągla pomimo, że regularnie tańcze itp, ale nie potrafię soboe odmówić tego co lubię, eh, jak żyć??

    OdpowiedzUsuń
  19. O rozwiałaś trochę moich wątpliwości:) Uwielbiam twoje posty o jedzenia itp!:)

    http://freshisyummy.blogspot.com/2015/02/this-side-of-paradise.html

    OdpowiedzUsuń
  20. Cukier brązowy to też głównie sacharoza, więc to nie ma większego znaczenia, który wybierzemy.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zasadniczo można nie przytyć jedząc 50% energii w węglowodanach pod warunkiem, że znacznie ograniczy się kalorie lub jest się w uprzywilejowanej mniejszości, która dobrze toleruje taki udział węglowodanów w diecie. W długim terminie nie będzie to korzystne dla zdrowia. Produkty zawierające dużo węglowodanów mają z reguły niską wartość odżywczą. W połączeniu z ograniczeniem kalorii będzie to dieta uboga w witaminy i minerały.

    OdpowiedzUsuń

Byłoby mi bardzo miło, gdybyście wyrazili swoją opinię. A jeśli blog Wam się podoba, może dodacie do obserwowanych? :)
ZAPRASZAM RÓWNIEŻ NA FANPAGE

Back
to top