Hej!
Jak mija Wam dzień? Mój bardzo słoneczny - w tym roku pogoda jest zupełnie inna, niż zazwyczaj we Wszystkich Świętych. Zwykle kojarzy mi się z pierwszymi "przymiarkami" zimowych kurtek, a dziś miałam ochotę chodzić w samym sweterku, tak jest ciepło :) wybrałam się z rodziną na cmentarz, zaprosiliśmy gości i spędziliśmy czas na wspólnych rozmowach. Wczoraj popołudnie spędziłam w pracy, później na chwilę weszłam do domu, przy okazji obdarowałam chodzące po klatce dzieciaki białymi Michałkami i pojechałam pograć ze znajomymi w siatkówkę. Uwielbiam walkę, złość, emocje - nawet, jak czasami coś nie wychodzi, to i tak jest dużo zabawy :) wieczór również spędziłam bardzo przyjemnie.
Tak, jak obiecałam ostatnio, dziś będzie parę słów na temat margaryn. I to różnych typów, bo nie jest wcale powiedziane, że "masło takie super, margaryny najgorsze". O tym za chwilę. Pewnie przyznacie mi rację, że te dwa tematy powinny występować razem- są ze sobą związane, a porównując je, możemy stworzyć fajny kontrast. W końcu zdania także nie kończy się w połowie, prawda? Najwięcej mówi się o tradycyjnych margarynach i całkiem słusznie słyszy się coraz częściej, że mimo niższej wartości kalorycznej niż masło, są mniej zdrowe. Dlaczego?
Tradycyjne margaryny- jak powstają i dlaczego nie są zdrowe?
Na początku zadam Wam pytanie. Czy jeśli macie do wyboru produkt naturalny i produkt powstały poprzez syntezy chemiczne przy użyciu dodatków, który wybierzecie? Jeśli powiecie, że pierwszy, nie zdziwię się. Bierzcie masło bez wahania. Margaryny powstają z olejów roślinnych, co traktuje się jako plus (mniej cholesterolu!), ale jeśli miałyby występować w ich formie naturalnej, to nakładalibyśmy na kanapki olej- i nawet nie musielibyśmy używać noża. A tu ładna, gładka, jasna, twarda masa. Dziwne? W produkcji margaryn- zwłaszcza twardych- oleje roślinne są utwardzane w procesie uwodornienia wiązań podwójnych. Podczas tej przemiany powstają znane dobrze, sztuczne izomery trans, które mają same negatywne właściwości. Przede wszystkim rakotwórcze i mutagenne, ale także upośledzają szereg ważnych funkcji organizmu. Na pewno kobiety w ciąży powinny zapomnieć o margarynie- aby nie ryzykować powstawaniem wad płodu. Proces utwardzania jest dodatkowo katalizowany różnymi dodatkami, a część tłuszczu ekstrahowana wcześniej przez rakotwórczy heksan (służący jako rozpuszczalnik). I nie zaskoczę nikogo gdy powiem, że same tłuszcze roślinne poddawane przetworzeniu zazwyczaj nie są najlepszej jakości? Powiedzcie sami. Warto ryzykować?
Margaryny miękkie na szczęście mają mniej izomerów trans, ponieważ coraz rzadziej są utwardzane przez uwodornienie. I coraz częściej znajdziemy na nich napis: "mniej tłuszczów trans!". Do ich tworzenia wykorzystywane są metody enzymatyczne, często zachodzące w wysokiej temperaturze, która również niekoniecznie działa korzystnie na składniki naturalne. Jednak te "transy" cały czas występują, tyle, że w mniejszych ilościach.
Również pod względem zawartości witamin tradycyjne margaryny nie wypadają korzystnie. Głównie dlatego, że są nimi sztucznie wzbogacane. Korzystne substancje- tj. witaminy i przeciwutleniacze, które występują w olejach roślinnych naturalnie, są niestety tracone podczas wcześniejszego "traktowania" wysoką temperaturą. No, ale wróćmy do tych, którymi są wzbogacone- czyli witamin A, D i czasami E. Dodaje się też kwasy z grupy omega- 3, witaminy z grupy B. Barwniki, aromaty- również. Nie mówię, że to źle, że są wzbogacane- w końcu to chyba lepsze, niż jeść sam utwardzony, bezwartościowy tłuszcz. Jednak ja jestem zdania, że to, co występuje naturalnie, zawsze jest dla nas korzystniejsze i prawdopodobnie bardziej przyswajalne. Masło w tym starciu również wygrywa, przynajmniej w moich oczach.
Na uwagę zasługuje fakt, że w naszym kraju nie ma obowiązku informowania konsumentów o tym, ile tłuszczy trans zawiera dany produkt. Dla mnie to absurd, bo niby dążymy do tego, aby świadomość zdrowego odżywiania rosła, a podstawowych przepisów władze jakoś nie regulują...
Margaryny miękkie na szczęście mają mniej izomerów trans, ponieważ coraz rzadziej są utwardzane przez uwodornienie. I coraz częściej znajdziemy na nich napis: "mniej tłuszczów trans!". Do ich tworzenia wykorzystywane są metody enzymatyczne, często zachodzące w wysokiej temperaturze, która również niekoniecznie działa korzystnie na składniki naturalne. Jednak te "transy" cały czas występują, tyle, że w mniejszych ilościach.
Również pod względem zawartości witamin tradycyjne margaryny nie wypadają korzystnie. Głównie dlatego, że są nimi sztucznie wzbogacane. Korzystne substancje- tj. witaminy i przeciwutleniacze, które występują w olejach roślinnych naturalnie, są niestety tracone podczas wcześniejszego "traktowania" wysoką temperaturą. No, ale wróćmy do tych, którymi są wzbogacone- czyli witamin A, D i czasami E. Dodaje się też kwasy z grupy omega- 3, witaminy z grupy B. Barwniki, aromaty- również. Nie mówię, że to źle, że są wzbogacane- w końcu to chyba lepsze, niż jeść sam utwardzony, bezwartościowy tłuszcz. Jednak ja jestem zdania, że to, co występuje naturalnie, zawsze jest dla nas korzystniejsze i prawdopodobnie bardziej przyswajalne. Masło w tym starciu również wygrywa, przynajmniej w moich oczach.
Na uwagę zasługuje fakt, że w naszym kraju nie ma obowiązku informowania konsumentów o tym, ile tłuszczy trans zawiera dany produkt. Dla mnie to absurd, bo niby dążymy do tego, aby świadomość zdrowego odżywiania rosła, a podstawowych przepisów władze jakoś nie regulują...
Margaryny- z wiejskim masełkiem, z prażoną cebulką...
... lekko solona, swojska, z oliwką. Producenci kuszą nas smakowitymi nazwami, ładnymi obrazkami pysznego chlebka, palce lizać. Napis "z masłem" ma zachęcać do kupna. Okazuje się jednak, że wiele z tych margaryn masła ma w sobie poniżej 1%. A niektóre w ogóle. To tak niewiele, że aż szkoda pisać na opakowaniu. Ale koncerny wiedzą, co robią. Takie margaryny nie powinny być tak nazywane- są to już miksy i taka informacja również powinna być podana.
Zdrowe margaryny- takie również znajdziemy :)
Jeśli coś się sprzedaje to znaczy, że nie może być złe. A przynajmniej nie w każdej postaci. Na rynku są bowiem dostępne także prozdrowotne margaryny. Ceny oczywiście są odpowiednio wyższe, ale myślę, że na zdrowiu nie warto oszczędzać- tym bardziej, że tłuszcz do smarowania nie jest produktem, który zjada się w ciągu jednego dnia i tak naprawdę nie wyjdzie a tak drogo. Prozdrowotność wynika z obecności steroli i stanoli roślinnych, które między innymi obniżają stężenie złego cholesterolu (frakcji LDL), zapobiegają nowotworom, wzmacniają odporność i zmniejszają ryzyko chorób układu krążenia. Są zalecane osobom starszym, a także tym, które mają podniesiony poziom cholesterolu, są zagrożeni miażdżycą, chorobą wieńcową itp. Prozdrowotne margaryny zawierają poniżej 0,5% izomerów trans, a zatem naprawdę niewiele. Poza tym są to izomery pochodzenia naturalnego, które nie mają złego wpływu na organizm- ten dotyczy tylko syntetycznych.
Na zakończenie chciałabym podrzucić kilka wskazówek, jak pozbyć się z diety tłuszczów trans- a przynajmniej je ograniczyć. Znajdują się one nie tylko w margarynach- ale także w fas food'ach, słodyczach, ciastkach, cukierkach itp. Należy więc ograniczyć spożywanie słodyczy typu: ciasteczka maślane, kruche, cukierki "czekoladowe", ciasta z kremem, krakersy, batony, chipsy czy pączki. Pamiętajmy też, aby ograniczyć smażenie potraw na głębokim tłuszczu (nie daj Boże- starym, już wcześniej używanym!), ponieważ w czasie zbyt długiego smażenia izomery trans także mogą się wytwarzać. Albo po prostu stosujmy tłuszcze o wyższym punkcie dymienia. Jednakże ograniczenie smażenia na oleju wyjdzie nam na zdrowie nie tylko ze względu na rakotwórcze "transy", ale i obniżenie kaloryczności potraw. Warto o tym pamiętać. I... czytajcie etykiety! Chociaż wcześniej pisałam, że obowiązku oznaczania nie ma, ale niektóre produkty mają w nazwie "utwardzone tłuszcze roślinne"- takich się wystrzegajmy.
Dajcie znać, co sądzicie o tym artykule. Zwracacie uwagę na obecność tłuszczy trans w pożywieniu?
Buziaki,
Buziaki,
Kats.
Poruszasz coraz bardziej poważne tematy żywieniowe ;)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że ja wybierając jedzenie nie patrzę bardzo na skład. Zdarza mi się to ostatnio przy mięsach lub niektórych słodyczach, ale na pewno nie przy maśle. Pewnie dlatego moja dieta jest taka niezdrowa :P
Nie wiedzialam tyle :o Fajny post:)
OdpowiedzUsuńhttp://feel-that-moments.blogspot.com/
ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńJa nie lubie margaryn
OdpowiedzUsuńSuper przydatny post ;)
u nas w Lublinie też ciepło dziś było, sama się zdziwiłam, bo na wszystkich świetych zawsze tak zimno! : D i też miałam dziś gości ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Na zdrowiu nie ma co oszczędzać, lepiej więcej zapłacić i kupić coś zdrowszego... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
ja nie smaruję chleba niczym, skrapiam oliwą + chuda wędlina. żyję, i nie brakuje mi margaryn, maseł :)
OdpowiedzUsuńszczerze to uwagi nie zwracam,kupuję raz masło raz margarynę,w zależności od promocji
OdpowiedzUsuńJa tylko masło nie lubię margaryn.
OdpowiedzUsuńdla mnie nie ma zdrowych margaryn, nawet te droższe są do niczego , ale co kto lubi, poglądy się zmieniają,
OdpowiedzUsuńkiedyś byłam fanką masła teraz już nie jestem od kiedy wiem że jest ono i tak wytworem przemysłu
bardzo ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńi nawet nie myślałam, że powinno się jeść jak najmniej ciasteczek maślanych :)
szalenie lubię te wpisy, zawsze czegoś nowego można się dowiedzieć. ;) i przyznaję się, że (oczywiście nieświadomie) ostatnimi czasy unikam wszystkiego co zawiera te tłuszcze, chociaż wymaga to sporo poświęcenia ode mnie. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
Bardzo się cieszę :) im większa świadomość, tym lepiej dla nas :)
UsuńJa nie jem margaryny, to znaczy nie smaruje nią kanapek ani nic :)
OdpowiedzUsuńmybeautifuleveryday.blogspot.com
Świetny wpis, dał mi do myślenia. Od jakiegoś czasu próbuję odżywiać się zdrowo, więc tego typu wskazówki są bardzo pomocne.
OdpowiedzUsuńwww.navylight.blogspot.com
Oj ja coraz częściej czytam etykiety na produktach, które mają trafić do mojego żołądka, jednak zdecydowanie za mało osób cały czas to robi. Powinniśmy "żyć" bardziej świadomie ;)
OdpowiedzUsuńJa czipsy całkowicie odstawiłam prawie rok temu. Widzę ogromną zmianę między innymi nie mam problemów z nawracającymi krostami, zmniejszył mi się znacznie cellulit itd, itd. A co do margaryn - staram się używać masła, ale różnie to bywa :P
OdpowiedzUsuńja nie kupuję margaryn :)
OdpowiedzUsuńświetnie napisany artykuł ;)
OdpowiedzUsuńja nadal podtrzymuje, że nie jadam ani margaryn, ani masła:D hehehe
OdpowiedzUsuńteż przy zakupie masła niewiele osób zwraca uwagę na jego zawartość - masło masłu nie jest równe - trzeba szukać 82,83%
OdpowiedzUsuńu mnie raz masło, raz margaryna, a Twój post świetny, ciekawe syntetyczne wiadomości, dzięki :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie i ciekawie napisany post :)
OdpowiedzUsuńgrr ja tam margaryny nie tknę, nie toleruję jej smaku. Zresztą masła też prawie nie jadam no chyba, że używam do smażenia, a na kanapkach to tak tyci tyci, żeby szynka się "przyczepiła" :D
OdpowiedzUsuńOd dawna nie jem margaryn, maslo u mnie króluje w pieczeniu również :)
OdpowiedzUsuńA ciasteczka maślane, pieczone własnoręcznie na dobrym gatunkowo masełku to też samo zło? Czy chodzi tylko o te pseudomaślane ze sklepu?
OdpowiedzUsuńChodzi o te pseudomaślane :) domowe wypieki powiedziałabym, że na plus - bo wiemy, z czego je robimy :)
UsuńA ja mam pytanie: jakie matgaryny można podawać dziecku i proszę noe posać, że żadnych, bo gdybym moała wybór, to bym tego.świństwa nie dawała. Mój synek ma 3 latka i skazę białkową. W prawie wszystkich matgatynach jest serwatka.Nie ma jej tylko w niebieskiej Delmie i margrynacj typu Benecol. Czy mogę to podać dziecku? W domU używam masła klarowanego, jednak w przedszkolu takiego masła się nie użuwa.Chciałabym,żeby jadł zdrowo,.a.Delma kosztuje niewiele i na etykiecie niestety nic zdrowego też nie ma.
OdpowiedzUsuńKiedyś nie interesował mnie skład produktów, ale odkąd zostałam mamą uważnie czytam co zawiera dany produkt! Niestety mało jest produktów które by można podać dziecku. Zawartość mięsa w mięsie najczęściej jest znikoma (jak dusisz mięso to niknie w oczach, a pojawia się woda),kiełbasa która ma 55% zawartości mięsa!!, wędliny nie lepsze. Co do masła to też niektórzy producenci przeginają z nazywaniem tego masłem (3/4 zawartości tłuszczów zwierzęcych), niestety teraz wybierając się na zakupy potrzebna jest lupa (im drobniej napisane tym większa możliwość że ktoś nieświadomy to kupi). Dobrze chociaż że niektórzy producenci starają się sprostać wymagającym klientom, ale coś za coś, chcesz dobre zjeść to płać, a na jedzeniu dla dzieci raczej się nie oszczędza!!
OdpowiedzUsuńto ja na kanapki z szynką w ogóle nie używam masła, ani margaryny. na kanapkę z serem żółtym czasem odrobina ketchupu dla smaku. zwykle w lodówce jest margaryna, ale sporadycznie po nią sięgam ;)
OdpowiedzUsuństudiuje technologię żywności ,na specjalizacji tłuszczów i koncentratów spożywczych i niestety wiele informacji, które Pani zawarła jest nieprawdą i zawsze ze smutkiem czytam podobne wypowiedzi :(
OdpowiedzUsuńProszę w takim razie rozwinąć. Bo może okazać sie, ze i mnie na technologii kłamali przez całe cztery lata studiowania ;)
UsuńTo dlaczego krz.sz. nie sprostujesz? Podaj fakty. Jestem bardzo ciekawa.To samo ktoś kiedyś pisał o pszenicy i jej rzekomym modyfikowaniu, ale on przynajmniej przedstawił jakieś fakty.
OdpowiedzUsuńOd dziecka jadłam margaryny do chleba , bo nie stać nas było na masełka.Być może dlatego mam odwieczne problemy z oczami... Teraz mam 74 lata.
OdpowiedzUsuń