JAK NIE DAĆ SIĘ NABRAĆ NA SZTUCZKI W SUPERMARKETACH?

Hej! 

      Mam nadzieję, że weekend spędziliście (a raczej spędzacie) tak, jak to zaplanowaliście, z dużą ilością odpoczynku. Jeśli obserwujecie mnie na Facebook'u, pewnie wiecie, że postanowiłam nieco poszerzyć tematykę bloga. Cieszę się, że propozycja spotkała się z pozytywnym odzewem, dlatego dziś chciałabym zaprosić Was na pierwszy post z cyklu "Na zdrowie!". Zainteresowanie zdrowym odżywianiem w naszym kraju od pewnego czasu jest coraz większe. Zapanował "boom" na bycie fit, na odchudzanie. Siłownie okupowane są przez coraz więcej osób pragnących zadbać o formę, a sklepy z dietetyczną żywnością przeżywają oblężenie. W pełni popieram zdrowy tryb życia, choć uważam, że przesada w żadną stronę nie jest dobra i trzeba pilnować, aby nie stracić kontroli nad wszystkim, czego się podejmujemy. Pewna wiedza z zakresu żywienia jest nam do tego niezbędna. Tym bardziej, że producenci kuszą nas ze sklepowych półek hasłami: "light, o obniżonej zawartości tłuszczu, bez cukru", a biorąc do ręki jogurt owocowy może okazać się, że owoców jest tam 1% albo... wcale. Dlatego właśnie zdecydowałam się podzielić z Wami choć częścią tego, co zostało mi przekazane na studiach. W Postaram się przekazać wszystko w jak najprostszy i zrozumiały sposób tak, abyście złapali najważniejsze fakty, a skomplikowane nazwy stały się nieco jaśniejsze :)
     Dzisiejszy wpis potraktujcie jako małą "rozgrzewkę" do poznawania tajemnic etykiet, składów, dodatków do żywności, produktów light czy fit. Zobaczycie też, dlaczego warto sprawdzać, ile naprawdę jest sera w serze, szynki w szynce, mięsa w parówce czy pasztecie. Rzucę Wam też garść porad dietetycznych, które mogą okazać się naprawdę proste i... tanie! Wystarczy wprowadzić kilka nowych zasad, uważnie patrzeć, co kupujemy i okaże się, że nie zawsze trzeba zostawiać majątek w sklepach ze zdrową żywnością.




    Czym nas karmią supermarkety? Wbrew słowu "karmią" samo jedzenie nie będzie głównym tematem. Dziś przekonacie się, jak sklepy robią nas w "balona" swoimi hasłami (i nie tylko). Jak manipulują naszym umysłem, a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Zaryzykuję stwierdzenie, że nawet nas oszukują :) same opakowania bardzo  na nas oddziałują- wielkie napisy "light", "bez dodatku cukru", "obniżona zawartość tłuszczu", apetyczne zdjęcia jedzenia (często nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością), zapach, a nawet... czcionka tekstu. 

1. KOLOR OPAKOWANIA. Czy wiecie, że nawet kolor opakowania ma znaczenie? Naukowcy udowodnili, że gorąca czekolada najlepiej smakuje, kiedy pijemy ją w beżowym lub pomarańczowym kubku. W białym czy czerwonym podobno jest dużo gorsza. Niebieski kolor paczki chipsów kojarzy nam się z solonymi, zielony- z cebulowymi, czerwony- ze smakiem papryki. Ale to akurat każdy z nas doskonale wie.

2. ZAPACH. Kolejny z wyróżników, które kształtują nasze "zachowania" i decydują o tym, co wpadnie do naszego koszyka. Nie wiem, czy nie powinnam go wymienić nawet wyżej. Tutaj producenci nie mają zbyt wiele do powiedzenia, o wszystko dbają markety i centra handlowe. I to wystarczy. Zastanawialiście się, dlaczego małe stoiska z pieczywem ustawione są bezpośrednio przy wejściu do galerii handlowej (jeszcze zanim wejdziemy do marketu), a tuż obok nich unosi się piękny, słodki, apetyczny zapach? Potem okazuje się, że pączek kupiony w takiej "piekarni" wcale nie jest tak smaczny, jakby mogło się wydawać. Coraz więcej supermarketów kusi świeżym zapachem pieczywa z własnej piekarni, przy czym kupowane na tłusty czwartek pączki z Lidla podobno są robione z "proszku". Pilnujmy takich rzeczy- często aromaty rozpylane są sztucznie, by konsument chętniej kupił coś, przekonany o świeżości. A co z restauracjami? Zapachy z kuchni są zazwyczaj zlokalizowane tuż przy sali restauracyjnej. Podchodząc do lady, widzimy apetyczne dania podane innym klientom, całą gamę sałatek "za szkłem", słyszymy trzeszczenie sztućców, odgłos smażenia rybki czy innego mięsa. To wszystko wzmaga apetyt.

3. MUZYKA. Tak, muzyka. Muzyka w supermarketach jest zawsze spokojna, nierzadko usypiająca, przyjemna dla ucha. Ma to na celu stworzenie warunków... idealnych do dezorientacji i podejmowania pochopnych decyzji. Człowiek zwalnia, zatrzymuje się, nie raz traci poczucie czasu i po prostu spędza więcej czasu przy sklepowych półkach. Brzmi nieprawdopodobnie? To jedna z ważniejszych sztuczek, które wprowadzają właściciele sklepów do swoich "królestw" :) rada? Lepiej załóż słuchawki z własną, dynamiczną muzyką- udowodniono, że przyspiesza działanie i podjęcie decyzji.

4. UKŁAD SKLEPU. Idziesz do sklepu. Planujesz kupić chleb, ser, szynkę i mleko. Tylko te rzeczy, których brakuje Ci na przykład na śniadanie. Wchodzisz, mijasz barierki, bierzesz koszyk. Mijasz regały z urządzeniami RTV, AGD, komputerami, przyborami szkolnymi, chemię, kosmetyki. Pół biedy, bo akurat od nich jeszcze łatwiej się powstrzymać, kiedy masz w głowie hasło "jeść!". Jesteś przy regale ze słodyczami. I co? Bierzesz batonik- jeden, drugi, widzisz promocję na ulubione cukierki i bierzesz całą torebkę. Kuszą plakaty "PROMOCJA! 2 W CENIE 1!". Czemu by nie wziąć czegoś na przekąskę? Chipsy i paluszki też są podejrzanie blisko wejścia. A chleb i nabiał? Zazwyczaj usytuowane są na samym końcu sklepu. Tak, żebyś był pewien, że w drodze po potrzebne rzeczy sięgniesz także po to, co po prostu jest twoim kaprysem. A jeśli uda ci się ustrzec przed słodką pokusą, okazję masz jeszcze stojąc w kolejce do kasy. Zawsze przy niej znajdują się gumy rozpuszczalne, batony, dropsy, lody, no czego dusza pragnie. I tak lądują na taśmie. To właśnie kolejne celowe działania stosowane w supermarketach.

5. PROMOCJE. Temat- rzeka. Znamy to wszyscy. Dlaczego nie wziąć dwóch opakowań ulubionej kawy na promocji? Trzymajmy rękę na pulsie, bo okazuje się, że często okazja nie jest prawdziwą okazją. Kilogram wspomnianej kawy w normalnej cenie może być tańszy, niż dwa mniejsze torebki w cenie promocyjnej. Ponadto przyjęło się, że na przykład majonez w większym opakowaniu opłaci się kupić bardziej, niż w małym. Ale nie zawsze. Markety "żerują" na takich przyzwyczajeniach. 
Zwracajcie więc uwagę na cenę za kilogram. Poza tym promocje są w zasadzie po to, abyśmy po prostu wzięli więcej i... zapłacili więcej. Wydaje się proste, ale wszyscy się na to nabieramy.

6. PRODUKTY NA PÓŁKACH. Zawsze produkty firmowe, znanych marek, ułożone są na półkach tak, aby rzucały nam się w oczy od razu. Zwykle są po prostu na wysokości naszego wzroku. W biegu często bierzemy "ja leci". Te tańsze znajdują się natomiast na samym dole- tak, abyśmy musieli się do nich schylić. No i porządnie rozejrzeć, zanim je znajdziemy. Kolorowe opakowania czekolady z wizerunkiem Scooby Doo, napoje w kartoniku z twarzą Śpiącej Królewny, Hello Kitty i innych bajkowych postaci dziwnym trafem są ustawione niżej. Dlaczego? To proste- aby dzieci zwróciły na nie uwagę. No i jak, chyba nie oprzesz się słodkim oczkom córeczki, nie zabierzesz jej z ręki soczku, kiedy sama po niego sięgnie, lub nie będziesz robić sobie wstydu, kiedy zacznie płakać przy ludziach :)

7. BRAK OKIEN. I już nie zauważysz, że zrobiło się ciemno, a Ty wędrujesz po markecie kolejną godzinę. Patrz więc na zegarek, kontroluj moment, kiedy wejdziesz do sklepu, bo... w tym serio można się zatracić :) oświetlenie w sklepach też jest specyficzne- lampy dają bardzo jasne światło, które również wpływa na poczucie czasu. 


    Jak się uchronić przed niechcianym zakupem? Część rad napisałam już powyżej. Ale przede wszystkim- przed wyjściem zróbcie listę zakupów, zastanówcie się, co jest Wam potrzebne. Dobrym wyjściem jest, zamiast wziąć wózek- wybrać mały koszyk. Po pierwsze- szybciej się napełni, a więc kupicie mniej. Po drugie- będzie Wam z każdym kolejnym produktem ciążył coraz bardziej. Dobrze jest "zostawić" w domu swoje dzieci. One lubią nami manipulować. Weźcie swoją muzykę, zjedzcie coś przed wyjściem i ruszajcie w świat! :) 

Dajcie znać, jak podobał Wam się ten post.
Macie jakieś doświadczenia bądź własne spostrzeżenia związane z zakupami?
(zdjęcia nie są mojego autorstwa, znalezione w Google)


Buziaki,
Kats.

PS. Kolejny post z tego cyklu ujawni Wam tajemnice jednego z najbardziej wartościowych, ale jednocześnie "zakazanych" przy dietach odchudzających produktów. Żeby jeszcze bardziej nas zakręcić- producenci kombinują z niezdrowymi zamiennikami. Śledźcie na bieżąco! :)
KATSUUMI NA FB

CONVERSATION

83 komentarze:

  1. Bardzo fajny post. Takie przypomnienie oczywistych rzeczy też jest czasem potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo, bardzo mądry i przydatny post!

    OdpowiedzUsuń
  3. lista to najlepsze rozwiązanie, albo omijanie supermarketów i wchodzenie tylko do malutkich osiedlowych tam nie ma aż takiej pokusy! Fajnie, że urozmaiciłaś blog, bardzo mi się podoba a, ze sama jestem po takiej specjalizacji jak Ty więc będę mogła czasem coś dopowiedzieć

    OdpowiedzUsuń
  4. Znałam wszystkie sztuczki oprócz tego punktu z oknami, bardzo słuszna uwaga :D
    No jak widać nie ma przypadków wszystko ma swój cel!
    http://zyciowa-salatka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam czytać takie notki - zawsze wtedy uświadamiam sobie jacy ludzie potrafią być cwani :) Niestety bardzo często padam tego ofiarą...
    Wypatrzyłam literówkę: "dwa mniejsze torebki" ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo interesujący i przydatny post!

    Korzystając z okazji chciałabym zaprosić Cię na mojego bloga, gdzie pojawiła się relacja z koncertu Eweliny Liskowskiej. Byłabym bardzo wdzięczna za wszelkie opinie i sugestie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo przydatne rady, trzeba też pamiętać by nie iść na głodniaka robić zakupów, bo wtedy kupuje się jeszcze więcej :)

    Kolejna notka DIY? Dlaczego nie ^^ Zapraszam na http://the-sound-of-your-heart-beating.blogspot.com/2014/08/torba-diy.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny post. Rzeczywiście czytając to zauważyłam że sklepy nami manipulują. Zaskakujące jak niewiele trzeba, żeby zrobić z człowieka maszynę, która zagra dokładnie tak jak my chcemy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny i przydatny post. Jeśli chodzi o muzykę- to u mnie w jednej z osiedlowych drogerii zależnie od tego, która z ekspedientek jest na sklepie leci albo hard rock, albo powtarzana na okrągło piosenka "W taka ciszę" (nie wiem, czy tak brzmi tytuł, ale chyba każdy kojarzy ten utwór). :)

    OdpowiedzUsuń
  10. fajny post i fajne rady :) ja zawsze tracę duuzo czasu na zakupy w marketach :p

    derniere-danse-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. fajny post ;) ja zawsze robię listę co mam kupić, żeby przypadkiem nie kupić czegoś, czego kupić nie miałam zamiaru ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajnie to wszystko opisałaś. Niestety te manipulacje są coraz częściej rozpowszechniane, dlatego dobrze wiedzieć jak się od nich uchronić. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. gorgeous post :) love it!
    so special.
    happy sunday to you!
    Maren Anita

    FASHION-MEETS-ART by Maren Anita

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo dobrze napisane. Moda na bycie fit rzeczywiście góruje nadal. A opakowania "light" akurat mnie nie ruszają. Miałam zajęcia z perswazji, manipulacji. Jednakże ludzie nabierają się.

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak, promocje... one zazwyczaj są moją zmorą. Niestety, jak je widzę to od razu szaleję. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dawno temu uczyłam się o tym wszystkim w technikum;) Marketing to temat rzeka. Mała uwaga - w jednym z punktów napisałaś, że piekarnia jest usytuowana przy wejściu,a w drugim, że na samym końcu sklepu. Przeważnie wybierana jest ta druga opcja, pieczywo oraz piekarnia usytuowane są na samym końcu, bo zapach i tak rozniesie się na połowę hali sprzedażowej. Najlepiej korzystać z supermarketów online, w dużych miastach oferuje taki na pewno Alma i Tesco. W takim wypadku nie działa na nas marketing sensoryczny (zapachowy), jak i wizualny (usytuowanie towarów, słodycze przy kasie). Kiedy jestem w małym rodzinnym mieście chodzę do supermarketu z listą zakupów (najczęściej produkty potrzebne do zrobienia konkretnej potrawy z Kwestii Smaku;)), co najwyżej zostawiam sobie furtkę na jedną słodkość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem wiem, chociaż miałam na myśli dwie różne rzeczy- w marketach rzeczywiście jest na samym końcu. Jeśli chodzi o te piekarenki przy wejściu- miałam na myśli te w galeriach handlowych, przy samym wejściu do galerii, zaraz za suwanymi drzwiami, zanim się wejdzie na sam market ;) często są takie malutkie stoiska (albo nawet większe, np. Asprod), gdzie unosi się ten aromat. Dobry zabieg!
      Markety online to faktycznie fajna sprawa. Unika się "zapachowych" niespodzianek, kupuje tylko to, co potrzebne. A lista to element obowiązkowy.

      Usuń
  17. uczestniczyłam kiedyś w projekcie, gdzie był wspomniany również temat zakupów i właśnie Pani mówiła tam wszystko to, co napisałaś :)
    i dokładnie, najważniejsza jest lista zakupów :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mieliśmy to samo niegdyś na WOSIE w gimnazjum. Nasz facet poinformował nas o tym wszystkim i wszyscy siedzieliśmy w takim szoku. Sztuczki marketingowe nie znają granic. Podobnie w galeriach - brak okien powoduje, że możemy tam przesiedzieć 5godzin z myślą, że nie minęła nawet godzina.

    OdpowiedzUsuń
  19. Szczerze mówiąc to bardzo przydatny post, nie jednej osobie rozjaśnił tok myślenia ;) a ja mam pytanie troszkę odbiegające od tematu - co z pracą z Twoim tytułem inżyniera? Gdzie mogłabyś się "załapać" ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po technologii żywności jest dużo możliwości ;) można pracować w laboratoriach- przy badaniu żywności, w analityce, przetwórstwie, na liniach technologicznych, przy nadzorze, jako technolog, można założyć własną działalność, przetwórnię, przy produkcji żywności funkcjonalnej, dietetycznej, w opakowalnictwie. Na magistra planuję iść na specjalizację dietetyka, co również otwiera wiele drzwi- w zakładach żywienia zbiorowego, szkołach, można założyć własny gabinet dietetyczny :) przedmiotów o żywieniu też co nieco już miałam, ale chętnie poszerzę swoje "kwalifikacje" ;)

      Usuń
    2. Tacy spece zazwyczaj kombinują jak wsadzić tani, niskiej jakości składnik w produkt, żeby był strawny, kombinują jaki aromat chemiczny dodać do produktu żeby np zużyć jak najmniej owoców albo zastępują ile się da zdrowe składniki trującymi, np tłuszcz utwardzony czy słodziki. Czy takie szatańskie działania uczą ciebie w szkole? Bo patrząc na skład produktów to wydaje mi się, że producenci żywności takich inżynierów przekwalifikują na chemików

      Usuń
    3. Nie, nie miałam na uczelni tego typu zagadnień, "co i gdzie wcinsąć, aby się opłaciło". Uczyli nas bardziej "ludzkich: praktyk :D na szczęście mnie jeszcze nie "przekwalifikowali" - i mam nadzieję, że nie przekwalifikują ;) jako technolog będę się chciała zawodowo zajmować żywnością ekologiczną, to bardziej współgra z moimi zainteresowaniami.

      Usuń
  20. Ja cały weekend odpoczywam hihi :D
    Zawsze chleb jest na końcu sklepu xd albo jakiś nabiał :)
    A o tym kolorze opakowanie się nie dawno dowiedziałam :)
    A promocje czasem mnie rozwalają, zrobią ją a tam np jogurt ma mniejszą wagę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Studiowałam marketing, ale nawet jak się zna te wszelkie sztuczki .... to i tak się nabieramy ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Dokładnie na zakupy trzeba przychodzić zawsze z własną listą, te sztuczki supermarketów są mi dobrze znane:D Natomiast zauważyłam, że produkty, które reklamowane jako light lub bez cukru, mają po prostu słodzik jako zamiennik i często dużo gorszy skład, sprawdzanie etykiet jest takie ważne.

    OdpowiedzUsuń
  23. Rzeczywiscie zgodze sie z tym :) i post swietny :)

    http://doska-style.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. bardzo ciekawy post! cieszę się że będzie więcej;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie rozumiem sensu mówienia, że dało się nabrać producentowi jakiegoś produktu. Jeśli ten potrafi odpowiednio zaprezentować swój produkt i ja to zauważę i go zakupię, to punkt dla niego za kreatywność i skuteczność. Ale jeśli zakup będzie gównianej jakości, albo zwyczajnie mi nie zasmakuje, to już gruby punkt wędruje na moje konsumenckie konto, bo więcej, choćby obkleili ściany wspaniałymi reklamami, go nie zakupię.
    A jeśli ktoś ma tak ogromny problem z kupowaniem niepotrzebnych rzeczy niech weźmie ze sobą ograniczony kapitał, kartę zostawi w domu i cieszy się bolesną, bo w końcu nie starczy na to co tak wspaniale reklamują, wolnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak czy inaczej nie zmienia to faktu, że żerowanie na naiwności konsumenta- na przykład pisząc "light" na czymś, co naprawdę nie jest "light" nie jest fair :)

      Usuń
    2. Wtedy to zwykłe oszustwo. Ale wszelkie "sztuczki" uznaję za kreatywną sprzedaż.

      Usuń
  26. Tez mialam o tym na studiach :D wlasnie wtedy dowiedzialam sie jak jestem wszędzie oszukiwana i czemu mój koszyk zawsze ma w sobie wiecej produktow niż powinien ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. do marketu zawsze idę z listą zakupów, ale promocyjne produkty też znajdą się w koszyku, zazwyczaj staram się kalkulować i na zakupy rzadko chodzę sama, a co dwie głowy to nie jedna i łatwiej rozsądniej kupować :)

    OdpowiedzUsuń
  28. No nieźle nigdy tak o tym nie myślałam :D
    Ale zawsze zakładam swoje słuchawki ;D
    chociaż trochę się strzegłam od tego ;D

    http://pozytywizja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. post bardzo fajny, na pewno rady się przydadzą :) ja zawsze chodzę na zakupy z listą, ale i tak promocje kuszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Moje wizyty w sklepie już nigdy nie będą wyglądać tak samo! :D
    Czekam na więcej postów!

    OdpowiedzUsuń
  31. A wiesz ja unikam Rossmanna ponieważ marża narzucona produktom jest za duża.

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak na pierwszy post w tej tematyce wyszło bardzo dobrze :) Wszystko to, o czym napisałaś jest prawdą. Niestety minus jest taki, że ludzie są zabiegani i nie mają czasu zastanawiać się nad tym, co biorą, a supermarkety właśnie na takich klientach żerują. Sama osobiście ustawiałam towary w supermarketach, wiem na czym polega ten 'biznes'. Na szczęście w biedronce pieczywo stoi przy wejściu :D Odnośnie restauracji to ja osobiście nie cierpię zapachów z kuchni, bo potem pachną tym ciuchy i włosy. Fuj. Ach to tricki i chwyty, człowiek z wielu rzeczy nie zdaje sobie sprawy :)

    www.zyj-lepiej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  33. bardzo przydatne, czytałam o tym wiele artykułów. z jednej strony nikogo nie powinno to dziwić, markety robią wszystko żeby zarobić, ale z drugiej strony trzeba umieć zachować umiar i kupić tylko to co będzie nam potrzebne :) a niektóre produkty light czy z obniżoną zawartością cukru to jeszcze większe zło niż te normalne :) "świeży chleb" który przeleżał pół roku w zamrażarce też nie powinien nikogo dziwić...

    OdpowiedzUsuń
  34. Zapraszamy do dodania bloga w serwisie zBLOGowani! Mamy już ponad 2800 blogów z 22 kategorii.
    Należy założyć konto jako bloger i w 2 krokach dodać bloga do serwisu. Nasz robot sam pobiera aktualne wpisy i prezentuje je tysiącom użytkowników którzy codziennie korzystają ze zBLOGowanych. Dla blogera to korzyść w postaci nowych czytelników i większego ruchu na blogu. Zapraszamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wiadomość, ale czy szanujący się, dobry serwis, oferujący "zwiększenie statystyk" na pewno spamowałby na blogach propozycją rejestracji? :)

      Usuń
  35. Znane juz ale warte przypomnienia zasady:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Mój sposób na nie kupowanie tony niepotrzebnych rzeczy na które w sklepie mam mega ochotę a w domu leży tygodniami albo ląduje w koszu bo przeterminuje się... chodze do sklepu najedzona. Wtedy nie mam parcia na zakup smakołyków i rzeczy których najprawdopodobniej nie zjem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest sprawdzona zasada :) pozdrawiam i zapraszam częściej!

      Usuń
  37. Świetny post, przydatny. I nawet do niektórych punktów zgodzę się z Tobą :)
    http://byaniablog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  38. Ale mądrości, aż się boję iść do sklepu :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Znam to, czasami jak staję przy kasie i słyszę kwotę to dech mi zapiera, bo przecienic takiego nie kupiliśmy.. No a sztuczki sklepów to bajka stara jak świat z morałem, który wszyscy znają, a i tak niczego nie zmieniają ;D

    OdpowiedzUsuń
  40. ktos tu chyba czyta interie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygotowując tekst opierałam się przede wszystkim na własnym doświadczeniu, ale przeglądałam też internet w poszukiwaniu różnych ciekawostek. Internet jest ogromnym źródłem informacji. W ten sposób mogłam przekazać coś jeszcze bardziej wartościowego, niż tylko swoje spostrzeżenia, urozmaicić post, ale nie skopiowałam od nikogo ani słowa :) bo czy jest gdzieś określone, że tylko największe portale informacyjne mogą poruszać jeden temat? Mój blog ma duże grono odbiorców, więc będzie super, jeśli mój tekst trafi to nowych osób.
      Wszystko pisałam sama, nie plagiatowałam, nie kopiowałam i sumienie mam czyste. Cieszę się, że tekst spotkał się z dużym odzewem.

      Usuń
  41. Czyli wszędzie chwyty marketingowe :D ... ehhh Zapraszam na krótki post, relacjonujący mój pobyt we Wiedniu ♥ Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  42. i biznes się kręci...., a my kupujemy, kupujemy :)

    OdpowiedzUsuń
  43. hehe dobry post, jednak wszedzie na nas czekają niespodzianki marketingowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Bardzo się cieszę na tą serię :) Dobrze, że zwróciłaś uwagę na temat. Łatwiej nie dać się złapać w pułapkę, gdy ma się w głowie chociaż wspomnienie takiego tekstu :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Ooo inna tematyka super. A post bardzo ciekawy przeczytałem cały.

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://ultraneonn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  46. A o czym będzie następny post tzn z tego, że tak powiem cyklu?

    OdpowiedzUsuń
  47. Zwykły marketing, tego uczą nawet w szkołach średnich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, z resztą i po komentarzach widać :) w szkole średniej- to zależy od profilu klasy itp. Myślę, że bardziej na studiach związanych z marketingiem czy ekonomią ;)

      Usuń
  48. ciekawie to wszystko napisałaś, jak zawsze zresztą. :) ja zawsze idąc do sklepu mam listę wcześniej zrobioną i jej się trzymam. ;)
    pozdrawiam.
    http://poprostumadusia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  49. O kurde..Faktycznie tak jest, dopiero czytając kolejno te punkty zdałam sobie z tego sprawę :O
    Super, że napisałaś taki post, ciekawy bardzo :)
    mybeautifuleveryday.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  50. BOSKO!!
    Przesyłam wielkie buziaki z Gdyni:*
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  51. Idę do sklepu i kupuję to, co mam (mniej więcej) zaplanowane. Żadne tony słodyczy nie wchodzą w rachubę, bo ich nie kupuję i nie jadam.

    OdpowiedzUsuń
  52. o tak, trzeba uważać podczas zakupów, specjaliści od markedingu wiedzą jak nam oczy zamydlić.
    pozdrawiam i zapraszam
    martoohna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  53. Jest wiele chwytów marketingowych na które często się nabieramy. Nie dajmy się :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  54. Czasem ciężko jest się nie nabrać na chwyty marketingowych specjalistów ;)) Ja sama się przyznaję, że z pewnością nie raz nacięłam się na taką "niespodziankę", mimo to staram się rozważnie robić zakupy :)

    OdpowiedzUsuń
  55. post całkiem przydatny , na pewno zapamiętam , lecz nie mam tu dużo do komentowania :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Bardzo pomocne! ^^
    Ah, wchodzisz do sklepu z zamiarem kupienia jednej, małej bułki - a wychodzisz z 1kg obciążeniem innych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  57. Fakt, idąc do sklepu zawsze kupię więcej niż mam na liście. Ale listę mam rzeczy pilnych i brakujących, więc dlaczego mam nie kupić czegoś co akurat jest w promocji (prawdziwej promocji!)? Załóżmy: idę do sklepu z listą, przechodząc obok półki z np. konserwami rybnymi zobaczę w promocji czy też nie tuńczyka, którego uwielbiam a nie mam go na liście i nie mam go też w domu to co? mam go kupić czy nie? czy mam przyjść drugi raz do sklepu za dwa dni z nową listą zakupów na której będzie tym razem tuńczyk? Te listy to sprawa trochę wg mnie nie do końca taka jednoznaczna. Fakt czytajmy etykiety i czytajmy to co napisałaś o informacji o cenie za kilogram! To jest BARDZO istotne! Nauczmy się czytać etykiety!

    OdpowiedzUsuń
  58. Bardzo fajny post, czekam na więcej z tej serii ;)

    OdpowiedzUsuń
  59. śietny post, naprawdę dobrze napisany i pomocny :))

    OdpowiedzUsuń
  60. bardzo przydatna i ciekawa notka, pochłonęłam jednym tchem! : )
    ja jeszcze zauważyłam to,że często na półkach po prostu robią jakieś przemeblowanie, po to byśmy szukając danego produktu wzięli coś jeszcze. przykładowo- idę do półki z makaronem, gdzie zawsze on był, teraz są tam słodycze ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, tata mi o tym samym wczoraj wspomniał. Celna uwaga! :)

      Usuń
  61. ja już przestałam zerkać na kolory, pomiędzy półkami też nie maszeruję - wiem, gdzie leżą produkty, któych potrzebuję, więc z przygotowaną listą kieruję się po rzeczy - gorzej zmieniają ich miejsca.. wtedy zazwyczaj przed samą kasą widzę jak zapchałam wózek i wracam się odkładać łakocie na miejsce.. najgorsze są wystawiane w coraz większej ilości marketów kosze czy regały z promocjami czy nowymi towarami.. ;;\
    ale za to na mnie mocno działa zapach.. gdy coś mi w sklepie nie odpowiada, jest nieprzyjemny nie potrafię zrobić tam zakupów.. ';)

    OdpowiedzUsuń
  62. przydatny post :)
    obserwuje http://devinax.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  63. ZGADZAM SIĘ Z TYM WPISEM...na prawdę tak właśnie jest..ja jestem zła na siebie bo mam od kliku lat pod blokiem market intermarche i jakoś się przyzwyczaiłam do zakupów tam ale na prawdę jest to b. drogi sklep, oszukują jak cholera z tymi promocjami, albo robią je jak cos jest po terminie

    OdpowiedzUsuń
  64. Zawsze robię listę zakupów, bo inaczej zaczynam kupować co napotkam smakowitego :) Bardzo fajny post, wiele prawdy. Staram się też nie płacić kartą tylko gotówką. Bardziej wtedy kontroluję swoje wydatki ;) Pozdrawiam ! http://estelar-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  65. Bardzo fajny, właśnie ostatnio dałam się wrobić w "promocję".
    Od tego czasu zaczęłam pisać listę, i staram się kupować rzeczy tylko z niej.

    OdpowiedzUsuń
  66. świetny wpis,wiele się dowiedziałam ;))
    takie posty urozmaicą twojego bloga ;))
    pozdrawiam:*

    stylowana100latka.blogspot.com - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  67. Naprawdę ciekawy post, zwracam uwagę na to jak sprzedawcy wykorzystują czynniki psychologiczne do wciśnięcia nam produktów których nie potrzebujemy!

    OdpowiedzUsuń

Byłoby mi bardzo miło, gdybyście wyrazili swoją opinię. A jeśli blog Wam się podoba, może dodacie do obserwowanych? :)
ZAPRASZAM RÓWNIEŻ NA FANPAGE

Back
to top